Mimo że odzieżowo-jubilerska spółka nie opublikowała w ostatnich dniach raportu ani nie pojawiły się nowe rekomendacje, jej kurs na wczorajszej sesji rósł nawet o 7,84 proc., do 1,10 zł. To najwyższy poziom od początku kwietnia. Zwyżkom towarzyszyły zwiększone obroty. Właściciela zmieniły papiery warte łącznie ponad 2,3 mln zł. Tymczasem średnie obroty z ostatnich trzech miesięcy nie przekraczają 300 tys. zł.
Przewodniczącym rady nadzorczej Vistuli i jednym z jej głównych akcjonariuszy (poprzez Alma Market) jest Jerzy Mazgaj. W wywiadzie dla PAP wyraził nadzieję, że Vistula będzie mieć w tym roku dwucyfrowy zysk netto. – Do tej pory Vistula miała problem z rentownością. Dlatego taka zapowiedź dwucyfrowego zysku netto może stanowić impuls do zwyżek – mówi Maciej Bobrowski, dyrektor działu analiz w Beskidzkim Domu Maklerskim.
Czy inwestorzy mogą liczyć na tak dobry wynik netto? W ciągu trzech kwartałów tego roku Vistula zarobiła „tylko" 3,6 mln zł. Jednak ostatni kwartał to dla tej firmy zawsze okres żniw. W tym czasie w ubiegłym roku właściciel marek Vistula, Wólczanka i W. Kruk wypracował ponad 10 mln zł zysku netto.
Szczególnie ważny jest grudzień, kiedy w sektorze jubilerskim przychody Vistuli są zwykle około trzykrotnie, a w modowym dwukrotnie wyższe niż w pozostałych miesiącach.