Podróżując autem poza Polską, powinniśmy wiedzieć, co zrobić w razie kolizji, żeby dostać odszkodowanie z OC sprawcy. Pozwoli nam to uniknąć pokrywania strat z własnej kieszeni.
W Rosji ubezpieczyciel nie wypłaci odszkodowania, jeśli po zdarzeniu nie była wezwana policja. Na Białorusi uznawane są tylko oględziny powypadkowe pojazdu wykonane przez białoruskiego licencjonowanego rzeczoznawcę. W przeciwnym razie nie otrzymamy odszkodowania z OC białoruskiego sprawcy.
W Europie Zachodniej przepisy są bardziej sprzyjające kierowcom, ale czasem różnią się od polskich. Na przykład we Francji, jeśli uczestnicy kolizji nie mogą wykazać winy strony przeciwnej, każdy z nich może dochodzić roszczeń od ubezpieczyciela drugiej strony. Towarzystwa wypłacają pełne odszkodowanie każdemu z uczestników. W Holandii pieszy i rowerzysta mają prawnie zagwarantowaną uprzywilejowaną pozycję. W razie kolizji kierujący pojazdem zawsze jest uznawany za sprawcę.
W miarę możliwości powinniśmy wezwać na miejsce zdarzenia policję, szczególnie jeśli doszło do sporu w sprawie ustalenia winy bądź tego, kto jest sprawcą. Gdy uczestniczymy w wypadku z ofiarami w ludziach, wezwanie policji jest obowiązkowe.
– Bywa, że wezwanie policji wiąże się z kosztami. W Austrii strona wzywająca musi zapłacić 36 euro za przyjazd patrolu drogowego. W niektórych krajach o konieczności interwencji policji decyduje wysokość szkody. W Czechach jest tak w przypadku szkody powyżej 100 tys. CZK (ok. 4 tys. euro ), a w Serbii już powyżej 500 euro – wyjaśnia Agnieszka Roszkowska z Warty.