Irlandzka ekonomia zanotowała 0,4 proc. wzrostu gospodarczego w drugim kwartale tego roku. To nieco mniej niż prognozowali analitycy, którzy liczyli na wzrost na poziomie 0,8 proc. Jednak irlandzki rząd jest zadowolony z postępów i liczy, że na koniec 2013 roku uda się osiągnąć wzrost gospodarczy na poziomie 1,3 proc. Tym bardziej, że irlandzki eksport do krajów Unii Europejskiej wzrósł o 4,3 proc., a wydatki konsumentów o 0,7 proc. Natomiast alarmujące jest to, że produkt narodowy brutto spadł o 0,4 proc w drugim kwartale.

Zdaniem analityków, mimo danych o PKB, widać wyraźne symptomy poprawy sytuacji gospodarczej w Irlandii - zwłaszcza w handlu i nieruchomościach, które szczególnie mocno odczuły recesje.

- Kraj nadal ma poważne problemy ekonomiczne - podkreśla John Campbell, analityk ekonomiczny BBC. - Bezrobocie jest na poziomie 13 proc. a 17 proc. posiadaczy kredytów ma problem z ich płaceniem - podkreśla.

Władze w Dublinie uzyskały 85 mld euro pomocy finansowej ze środków Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Monetarnego. Pożyczki Dublinowi udzielił także rząd brytyjski. Wszystko to tylko pod warunkiem wprowadzenia reform gospodarczych i finansowych, które mają naprawić finanse publiczne. Przed kryzysem 2008 roku Irlandia nazywana była "celtyckim tygrysem" i stawiana za wzór państwa, które odniosło sukces gospodarczy i finansowy - sprzyjając inwestycjom zagranicznym i wspierając rozwój nowych technologii.