Kiedy kupować akcje

Bój się, gdy inni są chciwi, i bądź chciwy, gdy inni się boją – uważa słynny amerykański inwestor Warren Buffett.

Publikacja: 27.03.2014 05:40

Kiedy kupować akcje

Foto: Fotorzepa/Grzegorz Psujek

Indeksy giełdowe już od trzech miesięcy osuwają się w dół. Jest to efekt przede wszystkim wydarzeń na Ukrainie. Skala spadków nie jest jeszcze duża. Wartość głównego indeksu warszawskiej giełdy (WIG) zmalała o 7 proc.

Część inwestorów zastanawia się już, czy to nie pora na sprzedawanie akcji. Inni wstrzymują się z zakupami. Większość osób wie, że moment przeprowadzenia transakcji jest niezwykle istotny dla portfeli inwestycyjnych.

Na przykład kupowanie akcji na samym szczycie hossy grozi tym, że przez bardzo długi czas można nie odrobić strat. Przykładem są inwestorzy, które nabyli akcje ponad sześć lat temu, czyli latem 2007 r. Osoby te do dzisiaj notują ok. 25-proc. straty.

Sygnały ?z gospodarki

Jak zatem rozpoznać, że papiery są już za drogie, a hossa zbliża się ku końcowi? Zdaniem analityków to trudne zadanie, chociaż można wskazać pewne sygnały końca hossy.

Początkujący inwestorzy, którzy jeszcze nie potrafią wyciągać trafnych wniosków z analizy wskaźników giełdowych, powinni zwracać uwagę na nastroje na rynkach. Kiedy na giełdach panuje euforia, a tematem rozmów na rodzinnych spotkaniach są inwestycje w akcje, należy być już bardzo ostrożnym. O nastrojach inwestorów dowiemy się też z mediów.

– Kiedy nagłówki ogólnopolskich gazet czy portali niezwiązanych z ekonomią informują o krociowych zyskach z giełdy, jest to jeden z sygnałów, że rynki są blisko szczytu – mówi Sobiesław Kozłowski, analityk ds. rynków akcji w DM Raiffeisen Banku.

Według niego aby z dużym prawdopodobieństwem określić zmianę trendu, trzeba wziąć pod uwagę kilka czynników jednocześnie. Oprócz euforycznych nastrojów na parkietach warto zwrócić uwagę na to, czy RPP rozpoczęła cykl podwyżek stóp procentowych i czy stopy przekroczyły już poziom (np. 3 proc.), który skłaniałby ostrożniejszych inwestorów do przenoszenia środków np. na lokaty bankowe.

Sygnały z gospodarki

Końcówkę hossy sygnalizują też bardzo wysokie wskaźniki obrazujące stan gospodarki, takie jak dynamika PKB. Jednocześnie o przegrzaniu gospodarki może świadczyć historycznie niska stopa bezrobocia.

Paweł Cymcyk, menedżer komunikacji inwestycyjnej w ING TFI, uważa, że dobrym sposobem dla początkujących inwestorów na określenie ostatniego etapu hossy jest obserwowanie napływów do funduszy inwestycyjnych.

– Rekordowo duży napływ środków do funduszy akcji i ucieczka kapitału z funduszy obligacji to sygnał, że za chwilę na giełdach może być gorąco – mówi Paweł Cymcyk.

Taka jednomyślność inwestorów jest niebezpieczna. Dodatkowo niepokojące są bardzo pozytywne opinie analityków na temat przyszłej koniunktury w gospodarce.

– Kiedy na horyzoncie nie widać żadnych zagrożeń, a przyszłość przedstawiana jest w różowych barwach, powinna zapalić się ostrzegawcza, czerwona lampka – uważa Paweł Cymcyk.

U szczytu hossy prawie wszyscy zachęcają do inwestycji w akcje i chwalą się, jak dużo zarobili. Właśnie wtedy jest odpowiedni moment, aby postąpić odwrotnie i sprzedać papiery.

– Pozbywając się wówczas akcji czy jednostek funduszy akcji, prawdopodobnie nie skorzystamy z ostatniej fazy zwyżek na giełdzie, które mogą sięgnąć nawet 10–20 proc. Ale za to unikniemy dotkliwych strat, które mogą wynieść nawet około 40 proc. A więc w takim momencie nie warto być chciwym – mówi Paweł Cymcyk.

Eksperci twierdzą, że o szczycie hossy może też świadczyć duża liczba ?debiutów na giełdzie i wysokie redukcje zapisów na akcje sprzedawane w ofercie pierwotnej. Istotne są również odczyty wskaźników sygnalizujących z wyprzedzeniem spowolnienie koniunktury (np. PMI); w tym przypadku źle wróży spadek poniżej 50 pkt.

Czy obecnie mamy do czynienia z końcówką hossy? Analitycy uważają, że nie. Ale w najbliższych miesiącach nie można wykluczyć głębszych spadków.

Pesymizm ?sprzyja zakupom

Kiedy indeksy spadają, można się zastanowić nad zakupem taniejących akcji. Najlepszym momentem do podjęcia takiej decyzji byłoby oczywiście dno bessy. Niestety, nie uda się nam precyzyjnie określić tego momentu. Jednak podobnie jak w przypadku szczytu hossy można wskazać na pewne symptomy tego, że rynek osiągnął już dołek i ceny akcji niebawem będą rosły.

Kiedy giełdy są w dołku, inwestorzy mają skrajnie pesymistyczne nastroje. Ludzie nie interesują się giełdą. Aktywa funduszy akcyjnych znacząco spadły. Nowy kapitał płynie tylko do funduszy bezpiecznych. To sygnały, że trend spadkowy na rynku akcji nie potrwa już długo.

Bessa się kończy, kiedy spowolnienie gospodarcze jest najsilniejsze (dynamika roczna PKB jest bardzo niska), a ekonomiści wciąż dostrzegają wiele zagrożeń w realnej gospodarce. Z kolei Rada Polityki Pieniężnej rozpoczyna cykl obniżek stóp procentowych.

Podczas zaawansowanej bessy aktywność inwestorów na parkietach jest bardzo mała, o czym świadczą niskie obroty na giełdzie oraz mała zmienność cen akcji. Zwykle w takim momencie zamiera też rynek pierwotny akcji, czyli spółki wstrzymują się z wprowadzaniem akcji na giełdę.

Sygnały końca hossy

1. Na giełdach panuje euforia. Inwestorzy wciąż wierzą w zyski z akcji.

2. Nagłówki popularnych gazet (niespecjalizujących się w tematyce ekonomicznej) i materiały w mediach elektronicznych informują, ile można było zarobić na giełdzie w ostatnim czasie.

3. Fundusze inwestycyjne z udziałem akcji mogą pochwalić się rekordowym napływem nowych środków.

4. O inwestowaniu w akcje mówią już wszyscy. Giełda jest modnym tematem rozmów.

5. Rada Polityki Pieniężnej rozpoczęła cykl podwyżek stóp procentowych, ponieważ zyski z lokat zjada inflacja.

6. Gospodarka jest mocno rozpędzona, o czym świadczy wysoka dynamika PKB.

7. Na parkiecie debiutuje wiele nowych spółek, a chętnych na ich akcje nie brakuje. ?

Jak rozpoznać dno bessy

1. Nastroje inwestorów są skrajnie pesymistyczne. Nikt nie interesuje się akcjami, o czym świadczą niskie obroty na giełdzie oraz brak wpłat do funduszy akcji.

2. W mediach niespecjalistycznych niewiele się mówi i pisze na temat inwestowania na giełdzie.

3. Rada Polityki Pieniężnej rozpoczęła cykl obniżek stóp procentowych.

4. Wskaźniki makroekonomiczne są bardzo słabe, ale już się nie pogarszają.

5. Bardzo mało spółek przeprowadza oferty pub-?liczne akcji i debiutuje na giełdzie.

6. Spółki giełdowe są tanie, ponad połowa z nich jest wyceniana poniżej wartości księgowej (wskaźnik cena akcji do wartości księgowej, czyli C/WK, wynosi poniżej 1).

7. Wiele przedsiębiorstw przeprowadza głęboką restrukturyzację, a niektóre ogłaszają bankructwo.

Powiedzieli dla "Rz"

Łukasz Bugaj | analityk DM BOŚ

Rozpoznanie szczytu hossy jest niezmiernie trudne. Jedną z przyczyn są różne definicje rynku byka. Na przykład niektórzy załamanie z połowy 2011 r. uważają za bessę, a inni jedynie za korektę. Zatem hossy na rynku kapitałowym są bardzo różne i nie zawsze przed głębszym spadkiem indeksów występują wszystkie charakterystyczne symptomy przegrzania koniunktury. Co do zasady istotne maksima (takie jak w 2007 r.) są poprzedzane niezmiernie optymistycznym nastawieniem inwestorów do rynku. Jest to sygnalizowane na wiele sposobów. Po pierwsze, modne stają się fundusze inwestycyjne, o których rozmawia się na rodzinnych przejęciach. Po drugie, wyceny akcji są bardzo wysokie. Poza tym gospodarka szybko się rozwija i na rynku panuje konsensus, że taki pozytywny stan się długo utrzyma. Natomiast na giełdę wchodzi wiele spółek, których akcje są chętnie kupowane.

Obecnie nie obserwujemy tego typu symptomów, ale to nie oznacza, że korekta/bessa podobna do tej z 2011 r. w najbliższych miesiącach nie wystąpi. Wówczas ceny akcji poważnie straciły na wartości. Spadki poprzedziły jednak pierwsze symptomy spowolnienia koniunktury, sygnalizowane wskaźnikami takimi jak PMI lub produkcja przemysłowa. RPP z kolei podniosła stopy procentowe. Pod uwagę wziąłbym te dwa wskaźniki, które obecnie jeszcze nie sygnalizują rychło zbliżającego się rynku niedźwiedzia.

Dariusz Frańczak | Departament Zarządzania Majątkiem BRE Wealth Management

Faza zaawansowanej bessy charakteryzuje się znaczącym niedowartościowaniem rynku. Uwidacznia się to w historycznie niskich wycenach wskaźnikowych, odbiegających znacząco od wartości godziwej. W skrajnych przypadkach kapitalizacja rynkowa niektórych emitentów spada nawet poniżej wartości gotówki netto.

Formowaniu dna bessy zwykle towarzyszy skrajny pesymizm inwestorów. Poziom optymizmu polskich inwestorów indywidualnych może być analizowany m.in. na podstawie wskaźnika Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Za barometr nastrojów rynkowych można również uznać wartość salda nabyć i umorzeń w poszczególnych grupach funduszy inwestycyjnych, ze szczególnym uwzględnieniem funduszy akcji.

Skrajnemu pesymizmowi uczestników rynku towarzyszy drastyczny spadek liczby ofert na rynku pierwotnym. Stagnacja na tym rynku oraz preferowanie przez inwestorów funduszy bezpiecznych kosztem agresywnych stanowią oznakę kapitulacji sporej grupy inwestorów. Dochodzi do tego zazwyczaj w okolicach dna bessy.

Użyteczna może się okazać również analiza nastrojów w realnej gospodarce. Tu skutecznym narzędziem jest wskaźnik PMI. Określa on w cyklach miesięcznych nastawienie menedżerów logistyki, którzy są w stanie relatywnie szybko dostrzec zmiany trendów m.in. w takich obszarach jak nowe zamówienia czy poziom zapasów.

Dane historyczne pokazują, że rozpoczęcie przez RPP cyklu luzowania polityki monetarnej często poprzedza moment formowania cyklicznego dołka na rynku akcji.

Indeksy giełdowe już od trzech miesięcy osuwają się w dół. Jest to efekt przede wszystkim wydarzeń na Ukrainie. Skala spadków nie jest jeszcze duża. Wartość głównego indeksu warszawskiej giełdy (WIG) zmalała o 7 proc.

Część inwestorów zastanawia się już, czy to nie pora na sprzedawanie akcji. Inni wstrzymują się z zakupami. Większość osób wie, że moment przeprowadzenia transakcji jest niezwykle istotny dla portfeli inwestycyjnych.

Pozostało 95% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy