6. Spółki giełdowe są tanie, ponad połowa z nich jest wyceniana poniżej wartości księgowej (wskaźnik cena akcji do wartości księgowej, czyli C/WK, wynosi poniżej 1).
7. Wiele przedsiębiorstw przeprowadza głęboką restrukturyzację, a niektóre ogłaszają bankructwo.
Powiedzieli dla "Rz"
Łukasz Bugaj | analityk DM BOŚ
Rozpoznanie szczytu hossy jest niezmiernie trudne. Jedną z przyczyn są różne definicje rynku byka. Na przykład niektórzy załamanie z połowy 2011 r. uważają za bessę, a inni jedynie za korektę. Zatem hossy na rynku kapitałowym są bardzo różne i nie zawsze przed głębszym spadkiem indeksów występują wszystkie charakterystyczne symptomy przegrzania koniunktury. Co do zasady istotne maksima (takie jak w 2007 r.) są poprzedzane niezmiernie optymistycznym nastawieniem inwestorów do rynku. Jest to sygnalizowane na wiele sposobów. Po pierwsze, modne stają się fundusze inwestycyjne, o których rozmawia się na rodzinnych przejęciach. Po drugie, wyceny akcji są bardzo wysokie. Poza tym gospodarka szybko się rozwija i na rynku panuje konsensus, że taki pozytywny stan się długo utrzyma. Natomiast na giełdę wchodzi wiele spółek, których akcje są chętnie kupowane.
Obecnie nie obserwujemy tego typu symptomów, ale to nie oznacza, że korekta/bessa podobna do tej z 2011 r. w najbliższych miesiącach nie wystąpi. Wówczas ceny akcji poważnie straciły na wartości. Spadki poprzedziły jednak pierwsze symptomy spowolnienia koniunktury, sygnalizowane wskaźnikami takimi jak PMI lub produkcja przemysłowa. RPP z kolei podniosła stopy procentowe. Pod uwagę wziąłbym te dwa wskaźniki, które obecnie jeszcze nie sygnalizują rychło zbliżającego się rynku niedźwiedzia.
Dariusz Frańczak | Departament Zarządzania Majątkiem BRE Wealth Management
Faza zaawansowanej bessy charakteryzuje się znaczącym niedowartościowaniem rynku. Uwidacznia się to w historycznie niskich wycenach wskaźnikowych, odbiegających znacząco od wartości godziwej. W skrajnych przypadkach kapitalizacja rynkowa niektórych emitentów spada nawet poniżej wartości gotówki netto.
Formowaniu dna bessy zwykle towarzyszy skrajny pesymizm inwestorów. Poziom optymizmu polskich inwestorów indywidualnych może być analizowany m.in. na podstawie wskaźnika Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Za barometr nastrojów rynkowych można również uznać wartość salda nabyć i umorzeń w poszczególnych grupach funduszy inwestycyjnych, ze szczególnym uwzględnieniem funduszy akcji.
Skrajnemu pesymizmowi uczestników rynku towarzyszy drastyczny spadek liczby ofert na rynku pierwotnym. Stagnacja na tym rynku oraz preferowanie przez inwestorów funduszy bezpiecznych kosztem agresywnych stanowią oznakę kapitulacji sporej grupy inwestorów. Dochodzi do tego zazwyczaj w okolicach dna bessy.
Użyteczna może się okazać również analiza nastrojów w realnej gospodarce. Tu skutecznym narzędziem jest wskaźnik PMI. Określa on w cyklach miesięcznych nastawienie menedżerów logistyki, którzy są w stanie relatywnie szybko dostrzec zmiany trendów m.in. w takich obszarach jak nowe zamówienia czy poziom zapasów.
Dane historyczne pokazują, że rozpoczęcie przez RPP cyklu luzowania polityki monetarnej często poprzedza moment formowania cyklicznego dołka na rynku akcji.