Ubezpieczyciele przestrzegają, że wbrew pozorom, mokre liście mogą być równie zdradliwe, co śnieg czy lód. A jeśli właściciel nie dopilnuje porządku i przed posesją zdarzy się wypadek, to grozi mu zapłata wysokiego odszkodowania. - Sprzątanie to uciążliwy, ale ustawowy obowiązek – przypomina w swym poradniku Gothaer. - Zgodnie z Ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (art. 5 ust. 1 pkt 4) każdy właściciel nieruchomości musi pilnować, aby uprzątnąć błoto, śnieg, lód lub inne zanieczyszczenia z przeznaczonych dla pieszych chodników położonych wzdłuż budynku. Liście czy śnieg, który uprzątnie z chodnika właściciel, powinien zostać usunięty przez zarządcę drogi.
Istnieje jeden wyjątek – obowiązkowego odśnieżania, czy zamiatania można uniknąć, jeśli bezpośrednio przed domem dopuszczono płatny postój lub parkowanie samochodów. Warto podkreślić, że ustawa dotyczy także konieczności usuwania liści, ponieważ szkody powstałe w wyniku poślizgnięcia na mokrych liściach, złamania, stłuczenia mogą być równie dotkliwe jak te powstałe co zimą na oblodzonych chodnikach. Jeśli ktoś w takich okolicznościach ucierpi, to zawsze jest to wina właściciela nieruchomości. Ponosi on odpowiedzialność za wszelkie szkody na zdrowiu i mieniu osoby pokrzywdzonej na posesji, która do niego należy. A to może mieć swoje finansowe skutki.
- Już samo pozostawienie zaśnieżonego czy nie zmiecionego chodnika wiąże się z groźbą otrzymania kilkuset złotych mandatu. Taka kara nie zamyka jednak listy finansowych konsekwencji, bo może zdarzyć się, że na nieuprzątniętym chodniku poślizgnie się przechodzień i złamie rękę. Poszkodowany ma wówczas prawo żądać od właściciela budynku rekompensaty. Ten natomiast, jeśli nie jest ubezpieczony, odszkodowanie zapłaci z własnej kieszeni – wyjaśnia Anna Materny, Dyrektor Biura Ubezpieczeń Detalicznych w Gothaer TU S.A. Jak wysokie mogą być odszkodowania? To oczywiście zależy od rozmiarów szkody, ale należy mieć świadomość, że samo złamanie ręki czy nogi może kosztować nawet 10 tys. zł. Rekompensata obejmuje bowiem nie tylko procentową wartość uszczerbku na zdrowiu, ale też koszty przywrócenia stanu sprzed zdarzenia (np. rehabilitacja, koszt opieki, zakup zniszczonego ubrania itp.), równowartość korzyści, jakie ominęły poszkodowanego w związku z wypadkiem (np. utrata zarobku przez niewykonanie zlecenia) oraz ewentualne straty jego bliskich. W skrajnych przypadkach konieczność wypłaty odszkodowania może nawet prowadzić do bankructwa. - Aby mieć pewność, że w przypadku szkody wszelkie zobowiązania finansowe zostaną uregulowane, Polacy coraz częściej kupują ubezpieczenie OC w życiu prywatnym, będące m.in. osobną ochroną lub dodatkiem do ubezpieczenia mieszkania.
Dzięki polisie odpowiedzialność za naprawę szkód przechodzi na ubezpieczyciela. W Gothaer OC w życiu prywatnym jest częścią ubezpieczenia domów i mieszkań Cztery Kąty, można je jednak również zakupić jako odrębny produkt. Roczny koszt takiej polisy zaczyna się już od 30 zł – dodaje Anna Materny. Polisa OC w życiu prywatnym przydaje się również w innych sytuacjach, np. gdy ubezpieczony poturbuje kogoś jeżdżąc na nartach, zaleje mieszkanie sąsiada czy jako pieszy spowoduje wypadek. Słowem, zawsze wtedy, gdy wyrządzi komuś szkodę i w związku z tym zobowiązany będzie do jej naprawienia.