Mija dziesięć lat od pojawienia się w Polsce pierwszych zaleceń utworzenia w spółkach zainteresowania publicznego komitetów audytu. W maju 2009 r. zaczęła obowiązywać ustawa, która nakłada na wspomniane jednostki obowiązek ich posiadania.
Wśród wyznaczonych w ustawie celów komitetu wymieniano m.in. monitorowanie procesu sprawozdawczości finansowej, skuteczności kontroli wewnętrznej, zarządzania ryzykiem, wykonywania czynności rewizji finansowej i niezależności biegłego rewidenta.
– W porównaniu z innymi państwami w Polsce odsetek stworzonych komitetów audytu wciąż jest jednak niższy niż w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii czy USA – przyznaje Małgorzata Guzińska-Błońska, biegły rewident i partner w Rodl & Partner. – Pomimo ewolucyjnego procesu pojawiania się obowiązku tworzenia komitetu audytu zostały one w wielu firmach odebrane jako kolejny obowiązek – dodaje.
Jak tłumaczy, same zmiany prawne, bez edukacji dotyczącej przydatności komitetów, nie wystarczą. Wymogi prawne mogą doprowadzić do wypełnienia obowiązku stworzenia, ale już nie dają gwarancji zaistnienia odpowiednich warunków i zaangażowania w pracę członków komitetu audytu.
Roman Seredyński, partner zarządzający w Grupie ECA, zauważa, że wśród rad nadzorczych systematycznie wzrasta świadomość w zakresie powoływania i funkcjonowania komitetów audytu. – Warto przy tym rozważyć zniesienie przepisu mówiącego o tym, że w przypadku gdy rada nadzorcza składa się z pięciu osób, sama może pełnić funkcje komitetu. To wygodne rozwiązanie, które często sprawia, że komitet pozostaje wyłącznie na papierze. Zniesienie tego przepisu mogłoby spowodować, że członkowie rad poprzez sam obowiązek wyboru komitetu przywiązywaliby większą wagę do kontaktu z biegłym rewidentem – sugeruje Seredyński.