Bogusławski ocenił, że to, co się działo w ostatnim czasie, jest próbą ustawienia się rynków do tego, co Donald Trump może przynieść jako prezydent. - Obawy, że Trump wypowie wszystkie umowy handlowe na świecie, są mocno przesadzone – mówił.
Gość programu twierdził, że na rynkach zagranicznych w tej chwili jesteśmy po korekcie na rynkach obligacji. - Obligacje wydają się całkiem atrakcyjną inwestycją, i to zarówno te w Stanach Zjednoczonych, jak również na rynkach wschodzących – ocenił.
- W Polsce jest cały czas problem politycznej niepewności inwestorów dotyczący tego, co może jeszcze spotkać spółki. Ryzyk jest teraz trochę mniej, więc patrząc na nasz rynek nie byłbym tak dużym pesymistą, choć do optymizmu mi daleko – dodał.
Bogusławski przyznał, że rynki wschodzące nie są postrzegane przez inwestorów jako jeden blok. Jest duże zróżnicowanie. - Brazylia, w której ryzyko polityczne materializowało się przez 2 lata, w ostatnim roku była jedną z najlepszych inwestycji. Tam indeks giełdowy wzrósł ponad 60 proc. i nie przeszkadzało ryzyko. Gospodarka brazylijska nie ma się najlepiej, ale inwestorzy wyprzedzają to, co będzie za rok, dwa – podał przykład. - Są takie gospodarki jak indyjska, hinduska, która rozwija się w tempie 7,5 proc. Jest Korea Południowa, która jest rynkiem perspektywicznym. Również Rosja, zakładając, że ceny ropy będą utrzymywały się w trendzie wzrostowym – wyliczał.