„Rzeczpospolita”: Mówi się, że chciałby pan wyjechać do Brukseli, być może objąć stanowisko komisarza UE ds. obrony. Minister spraw zagranicznych takiego państwa, jak Polska, i to w momencie, gdy toczy się wojna za wschodnią granicą, nie jest jednak znacznie ważniejszą funkcją?
Radosław Sikorski: Czytam te spekulacje, słucham głosów dzisiejszej opozycji czy tych nadchodzących z Pałacu Prezydenckiego. Mam wrażenie, że niektórzy w tych środowiskach mierzą innych swoją miarą. Nie wyobrażają sobie, że ktoś może uważać stanowisko ministra spraw zagranicznych w wolnej Polsce za wyższy zaszczyt niż wyjazd do Brukseli.