„Rzeczpospolita”: Spytam o Unię Europejską. Dlaczego Islandia nie chce zostać jej członkiem? Czy może słowo „Unia” wam się źle kojarzy z powodów historycznych, unii z Danią?
Thórdís Kolbrún Reykfjörd Gylfadóttir: Jest wiele różnych powodów. Zależy, jakiego Islandczyka pan spyta. Dla niektórych to emocjonalna kwestia pełnej suwerenności i niepodległości. Inne kraje Europy czują, że lepiej chronią swoją suwerenność i niepodległość będąc częścią UE. Islandczycy nie mają raczej takiego przekonania. Dla niektórych Islandczyków powodem jest przywiązanie do własnej waluty, choć są i tacy, którzy właśnie ze względu na walutę woleliby wstąpić do UE. Główny powód to rybołówstwo, obok turystyki najważniejsza gałąź islandzkiej gospodarki. Chcemy mieć pełną kontrolę nad naszym rybołówstwem, które od zawsze było dla nas bardzo istotne. Utrata nad nim kontroli - to nie jest dla nas temat do negocjacji. Mamy umowę z UE, to najważniejsza umowa, jaką Islandia podpisała, dzięki niej mamy dostęp do wielkiego rynku. Blisko współpracujemy z Unią, zależy nam, by była silna. Dzielimy z nią wartości, nakładamy takie same sankcje na Rosję.
Czytaj więcej
Otwarcie ambasady w Warszawie zacieśni silne więzi między naszymi krajami – pisze Thórdís Kolbrún R. Gylfadóttir, szefowa MSZ Islandii.
To pani Partia Niepodległości, najsilniejsze ugrupowanie na Islandii, jest szczególnie przeciwna członkostwu w UE.
Koalicja rządząca to trzy partie i wszystkie są przeciw. W opozycji są ugrupowania opowiadające się za wstąpieniem, ale są mniejsze. I wciąż mniejszość Islandczyków popiera członkostwo.