- Wygrana Emmanuela Macrona oznacza kontynuację, pewien spokój w UE. Marine Le Pen przegrała, na pewno wzrosła jej siła, poparcie. Francuzi stają się bardziej prawicowi, bardziej radykalni, bardziej islamofobiczni. Głosowało na nią 4 na 10 Francuzów, to dla nas ważny sygnał - mówił o wynikach wyborów prezydenckich we Francji Czaputowicz. W II turze wyborów prezydenckich Macron uzyskał 58,55 proc. głosów zapewniając sobie kolejną, pięcioletnią kadencję na stanowisku prezydenta.
Czytaj więcej
Francja i Niemcy mogą zrobić więcej, by pomóc Ukrainie w obronie - powiedział minister w rządzie Wielkiej Brytanii, Oliver Dowden wzywając Zachód do reakcji na zmianę taktyki Rosji.
- Z perspektywy polskiej jest to dobra decyzja Francuzów, że ta kontynuacja, pewien spokój w Unii Europejskiej, przewidywalność, w sytuacji konfliktu na Ukrainie. To dobre dla Polski, także dla obozu rządzącego - dodał.
- Myślę, że wiele decyzji było wstrzymywanych po stronie UE, do rozstrzygnięcia tego wyścigu prezydenckiego. Teraz należy liczyć, że prezydent Macron wykorzysta tę siłę i zacznie realizować politykę bardziej aktywną - ocenił też Czaputowicz.
- Najważniejsza rzecz to kierunek polityki UE wobec Ukrainy. Czy będzie bezwarunkowe wsparcie dla niepodległości i wojska ukraińskiego, czy nie. Gdyby Niemcy, gdyby prezydent Macron wyraźnie się opowiedzieli dostarczając broń, wspierając Ukrainę, tak jak Ukraińcy tego oczekują, to nie byłoby żadnego problemu. Czy nam odpowiada UE zjednoczona, ale prorosyjska, wspierająca Putina w tym konflikcie? Mnie się wydaje, że brak sankcji, niechęć do wsparcia militarnego wojsk, wstrzymanie... Przecież to dwa miesiące wojny, a Niemcy nadal ciężkiej broni (Ukrainie) nie dostarczyli - tak były szef MSZ odpowiedział na pytanie czy polski rząd nie popełnia błędu krytykując m.in. Niemcy i Francję za niewystarczające wsparcie dla Ukrainy i czy w ten sposób Warszawa nie zagraża jedności Zachodu wobec wojny na Ukrainie.