Decyzja taka oznaczałaby - jak pisze "New York Times" - poważny zwrot w działaniach administracji Bidena, która dotychczas zajmowała powściągliwe wstanowisko ws. Ukrainy, z obawy o to, by nie sprowokować Rosji do inwazji. Jednak w sytuacji, w której Władimir Putin intensyfikuje swoje działania zagrażające Ukrainie, a rozmowy amerykańsko-rosyjskie nie doprowadziły do zmniejszenia napięcia, administracja Bidena ma zacząć odchodzić od strategii "nieprowokowania" Rosji.
Od tysiąca do 50 tysięcy żołnierzy
W czasie spotkania w Camp David, rezydencji prezydenta USA w Maryland, przedstawiciele Pentagonu mieli przedstawić Bidenowi kilka opcji, które oznaczałyby przesunięcie amerykańskich zasobów wojskowych bliżej Rosji - twierdzi informator "New York Times". Opcje te obejmują wysłanie od tysiąca do 5 tysięcy żołnierzy USA do krajów Europy wschodniej, przy czym liczba ta mogłaby wzrosnąć nawet dziesięciokrotnie, gdyby sytuacja uległa pogorszeniu.
Biden ma podjąć decyzję w tej sprawie na początku obecnego tygodnia.
- Nawet jeśli angażujemy się w dyplomację, jesteśmy skupieni na wzmacnianiu potencjału obronnego, odstraszania - mówił sekretarz stanu USA, Antony Blinken w wywiadzie, opublikowanym w niedzielę przez CBS. - NATO będzie wzmacniane w znaczący sposób, jeśli Rosja będzie dokonywać kolejnych aktów agresji - dodał.
Jak dotąd żadna z opcji rozważanych przez Bidena nie przewiduje wysłania żołnierzy USA na Ukrainę - zaznacza "New York Times".