Tak orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie oraz rozpatrujący apelację od jego wyroku Sąd Apelacyjny w Warszawie (sygn. akt I ACa 26/14).
Sprawa dotyczyła kameralnego, przedwojennego budynku mieszkalnego usytuowanego w prestiżowym miejscu Warszawy: w sąsiedztwie Sejmu, przy pięknym parku ze starodrzewiem. Zarządzała nim wspólnota mieszkaniowa, którą tworzyli trzej właściciele lokali. Dwóch z nich to osoby prywatne. Większość lokali mieszkalnych i użytkowych należy do spółki z o.o.
Ruina czy jeszcze nie
Spółka pozabijała deskami od zewnątrz futryny okien i drzwi balkonowych w swoich lokalach w oknach lokali na parterze umieściła tabliczki ostrzegawcze: „Uwaga! Strefa niebezpieczna" i „Uwaga! Budynek grozi zawaleniem". Małżonkowie D., którzy mają lokal na trzecim piętrze uznali, że to narusza ich dobra osobiste, bo stan budynku nie został jednoznacznie potwierdzony.
To była prawda. Stan budynku badało kilku ekspertów. Ich wnioski różniły się. Ekspertyza zamówiona przez spółkę, która chciała sprawdzić opłacalność remontu swoich lokali , była alarmująca. Rzeczoznawca uznał, że stan budynku zagraża życiu ludzi i powinien być poddany remontowi kapitalnemu w trybie pilnym. Z kolei w protokole z okresowej kontroli inny rzeczoznawca stwierdził, że budynek wymaga remontu kapitalnego i dostosowania do obowiązujących przepisów przeciwpożarowych, ale nie ma zagrożenia katastrofą budowlaną, bo konstrukcja budynku jest w stanie zadowalającym. Była jeszcze trzecia ekspertyza zamówiona przez inny sąd na potrzeby postępowania dotyczącego tego samego budynku. Wspólnota szykowała się bowiem do generalnego remontu budynku, ale uchwałę w tej sprawie zaskarżył jeden z prywatnych właścicieli i została ona uchylona przez sąd. Powołany wtedy biegły stwierdził, że budynek nie stanowi zagrożenia ani niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia ludzi.
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew małżonków D. Uznał, że żądają oni ochrony dobra osobistego w postaci prawa do satysfakcji z bycia właścicielem mieszkania. Jednak tak skonstruowane dobro nie mieści się w katalogu dóbr osobistych podlegających ochronie. Jego zdaniem spór pomiędzy stronami powinien być rozpatrywany przede wszystkim na podstawie przepisów kodeksu cywilnego o własności i innych prawach rzeczowych, a także przepisów ustawy o własności lokali.