Maria L. zaproponowała Zofii M. wyjazd w charakterze swojej opiekunki na turnus rehabilitacyjny w B. Panie zawarły w tej sprawie nieformalną i nieodpłatną umowę. Koszt pobytu opiekunki w uzdrowisku został częściowo sfinansowany przez Zofię M., a częściowo pokryty ze środków PFRON, Zofia M. przekazała także Marii L. 200 zł na zakup paliwa na drogę.
Poszło o mężczyznę?
Relacje obu pań układały się dobrze do czasu, gdy Zofię M. odwiedził jej kuzyn. Gdy po spotkaniu z nim opiekunka nie mogła dostać się do pensjonatu i musiała przenocować na prywatnej kwaterze, Maria L. dała jej odczuć swoje niezadowolenie. Unikała Zofii, w jadalni przesiadła się do innego stolika, nie chciała również od niej opieki.
Przed zakończeniem turnusu Maria L. nagle opuściła uzdrowisko i wyjechała do domu. Nie poinformowała o tym Zofii. Prawie rok później wystąpiła przeciwko Zofii M. z powództwem o zadośćuczynienie i odszkodowanie za doznaną krzywdę i poniesione koszty w związku z niedopełnieniem przez nią obowiązku opieki nad osobą niepełnosprawną, znęcanie się nad powódką oraz nieudzielenie jej pomocy i narażenie życia. Twierdziła m.in., że pozwana dusiła ją poduszką.
Na podstawie zeznań świadków – uczestników turnusu, sąd ustalił, że Maria L. nie sprawiała wrażania osoby chorej czy wymagającej stałej opieki. Zresztą nawet syn powódki oświadczył przed sądem, że jego matka nie korzysta z opieki w życiu codziennym. Wrażenie, że Maria L. jest bezradna i potrzebuje stałej opieki odnieśli tylko małżonkowie K., do których stolika przesiadła się powódka i którzy otoczyli ją tą opieką. Oni też zeznali, że Zofia M. w ogóle nie opiekowała się Marią L. podczas turnusu. Sąd uznał jednak ich zeznania za subiektywne, bo wiedzę o przyczynach konfliktu między obiema paniami czerpali oni wyłącznie z opisów Marii L.
Organizator turnusu i inni jego uczestnicy mówili zaś przed sądem coś zupełnie przeciwnego: że Zofia M. bardzo dobrze wywiązywała się z obowiązku opieki. Ich zdaniem prawdziwym powodem konfliktu był mężczyzna, uczestnik turnusu, który więcej uwagi poświęcał Zofii niż Marii. Chcieli nawet pogodzić obie panie, co jednak się nie udało z powodu nagłego wyjazdu Marii L.