Dlatego, mimo iż alkoholik przyczynił się znacznie do wypadku, jego bliskim należy się zadośćuczynienie za krzywdę, jakiej doznali po stracie bliskiej osoby – stwierdziły sądy rozpatrujące powództwo przeciwko Ubezpieczeniowemu Funduszowi Gwarancyjnemu (UFG).
Pochowany jako NN
Krystyna D., Grażyna M. i Sabina U. żądały od Funduszu zapłaty zadośćuczynienia za cierpienia, które przyszło im znosić w związku z tragiczną śmiercią syna i brata w czerwcu 2011 r. Krzysztof D. prawdopodobnie został potrącony przez samochód ciężarowy. Kierowca nie udzielił mu pomocy i uciekł. Obrażenia poszkodowanego były tak poważne, że spowodowały jego śmierć. Zwłoki znaleziono kilka godzin po wypadku. Jak ustalono, w chwili zdarzenia denat miał 2,2 promila alkoholu we krwi. Nie znaleziono przy nim żadnych dokumentów, nie powiodły się próby ustalenia jego tożsamości. W efekcie Krzysztof D. został pochowany jako osoba o nieustalonej tożsamości. Śledztwo w sprawie wypadku zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy przestępstwa.
Dopiero dwa miesiące później policja dotarła do rodziny Krzysztofa D. Matka rozpoznała go na zdjęciu. Okazało się, że miał 39 lat, był bezdzietnym kawalerem i mieszkał wraz z matką, siostrą Grażyną i jej rodziną. Nie był nigdzie zatrudniony, pracował tylko dorywczo przy pracach sezonowych. Pomagał też w gospodarstwie domowym przy różnego rodzaju pracach, zwłaszcza, że często był jedynym mężczyzną w domu, gdyż szwagier pracował poza granicami kraju. Krzysztof D. nadużywał alkoholu. Był też notowany przez policję. Cała rodzina była przyzwyczajona do jego trybu życia i długich okresów nieobecności w domu.
W postępowaniu likwidacyjnym Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny przyznał zadośćuczynienie tylko matce Krzysztofa D. w kwocie 20 tys. zł. Wypłacił jednak tylko 4 tys. zł, gdyż pomniejszył zadośćuczynienie o 80 proc. W takim stopniu, zdaniem UFG, Krzysztof D. przyczynił się do własnej śmierci. Pozostałym krewnym ofiary UFG odmówił wypłaty zadośćuczynienia.
Ból odczuwa każdy
Opierając się na opinii biegłego psychiatry, Sąd Rejonowy w Końskich uznał, że u krewnych Krzysztofa D. doszło do reakcji żałoby o różnym nasileniu i czasie trwania. Najwięcej wycierpiała matka, która do dziś nie może pozbierać się po śmierci syna. Ma zaburzenia psychosomatyczne i dolegliwości bólowe, które wpływają na jej codzienne życie. Zaburzenia tego typu spowodowały u matki 5-proc. długotrwały uszczerbek na zdrowiu. Sabina U. także doznała 5-proc. uszczerbku na zdrowiu po śmierci brata. Wciąż ma zaburzenia nerwicowe , przyjmowała okresowo leki przeciw lękowe i nasenne. Jednak na stan Sabiny U. wpływ miała nie tylko śmierć brata. Najszybciej, bo po pół roku, z żałoby otrząsnęła się druga siostra - Grażyna M.