Na kartoniku wielkości karty kredytowej napisane będzie nazwisko osoby, która została zaszczepiona, nazwa szczepionki oraz jej partia, a także data szczepienia. Na drugiej stronie będzie natomiast przypomnienie, aby nosić kartę przy sobie. Nie będzie to jednak nakaz, a jedynie zalecenie.
Wcześniej brytyjski rząd zaprzeczał, że wprowadzi tzw. "paszporty covidowe” oraz, że nie będą one niezbędne, aby wejść do części obiektów, w tym sklepów czy restauracji. Walijski minister zdrowia Vaughan Gething powiedział również, że karta nie będzie wymagana, aby przemieszczać się po kraju. - Karta ta ma jedynie przypominać pacjentom o drugiej dawce i rodzaju szczepionki, a także dostarczy informacji o tym, jak zgłaszać skutki uboczne - dodał.
W poniedziałek wiceminister spraw zagranicznych James Cleverly nie zaprzeczył jednak, że planuje się podjęcie takich kroków. - Chodzi o odblokowanie życia ludzi i ponowne otwarcie gospodarki - powiedział. Nowy podsekretarz stanu w ministerstwie zdrowia Nadhim Zahawi, który odpowiedzialny jest za szczepienia na koronawirusa, stwierdził jednak, że wyobraża sobie sytuację, w której niektóre obiekty mogłyby prosić o dowód szczepienia. W rozmowie z BBC wymienił tu restauracje, bary, kina oraz obiekty sportowe. Nie zostało jednak oficjalnie potwierdzone, że planowane jest podjęcie takich działań.
W minionym tygodniu brytyjska agencja ds. regulacji leków MHRA dopuściła do użycia szczepionkę przeciw COVID-19 opracowaną przez amerykański koncern Pfizer oraz niemiecką firmę BioNTech. Oczekuje się, że szczepionki zaczną być wprowadzane pod koniec tego tygodnia. Ponad 50 szpitali jest już zarejestrowanych jako potencjalne centra szczepień. Wielka Brytania jest pierwszym państwem świata, które zatwierdziło tę szczepionkę. Rząd podpisał umowę na zakup 40 milionów dawek tego preparatu.