Jak szacują rządowi analitycy, jej kulminacja może nastąpić pod koniec wakacji. Pocieszać może fakt, że choć dominujący obecnie w Europie, wariant Delta, choć kilkakrotnie bardziej zaraźliwy niż wariant z Wuhan, powoduje mniej zgonów i konieczności hospitalizacji. Ale głównie dla już zaszczepionych. Tymczasem w Polsce akcja szczepień wciąż spowalnia.
Bez trzeciej dawki
Pierwszą dawkę przyjęło 18 mln osób. Co najmniej jedną dawką przyjęło 56 proc. wszystkich dorosłych Polaków (policzono osoby zaszczepione dwiema dawkami i zarejestrowane na przyjęcie drugiej dawki). Najwyższy odsetek – 83 proc. – jest wśród osób od 70 do 79 lat i od 80 do 89. Wśród 60-latków zaszczepionych bądź zarejestrowanych jest 69 proc., wśród 50-latków 59 proc., wśród 40-latków – 54 proc., 30-latków – 42 proc., a osób w wieku 18–29 lat – 40 proc. Daleko więc do zbiorowej odporności na wyjątkowo zaraźliwe warianty, która powinna obejmować 85–90 proc.
– Liczba rejestracji na szczepienie spada. W tym tygodniu po raz pierwszy od wielu tygodni nie przekroczymy 1 mln wykonanych szczepień – mówił na piątkowej konferencji szef KPRM i koordynator Narodowego Programu Szczepień Michał Dworczyk.
– Doszliśmy do ściany: wiele małych punktów z powodu braku chętnych szczepi już tylko drugą dawką lub wycofuje się z zamówień szczepionek – mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie, skupiającej lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ).
Spowolnienie zauważalne jest również w wielkich punktach szczepień: – Do końca czerwca szczepiliśmy po 6,5–7 tys. osób dziennie, od początku wakacji zaledwie 2 tys. Z 25 stanowisk ograniczyliśmy się do pięciu – mówi dr Artur Zaczyński, dyrektor Szpitala Narodowego.