Tomasz Dudziak pobierał zasiłek dla bezrobotnych w kętrzyńskiej filii Banku Spółdzielczego w Giżycku. Aby pokwitować odbiór, musiał podpisać listę, na której były też nazwiska, adresy i kwoty pobierane przez innych bezrobotnych. Uznał, że łamie to ustawę o ochronie danych osobowych i zwrócił się z prośbą o interwencję do generalnego inspektora ochrony danych osobowych. Ten nakazał bankowi zaprzestanie takich praktyk.
– Nie ulega wątpliwości, że takie działanie jest sprzeczne zarówno z ustawą o ochronie danych osobowych, jak i tajemnicą bankową, do przestrzegania której zobowiązuje prawo bankowe – mówi „Rz" Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik generalnego inspektora. – Wszystkie dane, takie jak nazwisko czy adres, powinny być chronione w taki sposób, by nie miały do nich dostępu osoby do tego nieuprawnione.
Bank oraz urząd pracy uwzględniły uwagi GIODO.
– Osoba odbierająca zasiłek otrzymuje teraz kartkę tylko ze swoim nazwiskiem – zapewnia Tadeusz Tur, prezes Banku Spółdzielczego w Giżycku. – Przekazujemy bankowi listy nacięte w odpowiednich miejscach, tak by była możliwość oderwania części dotyczącej konkretnej osoby – wyjaśnia Zygmunt Dorf, dyrektor Urzędu Pracy w Kętrzynie.
Tomasz Dudziak podejrzewa, że podobna sytuacja może zachodzić w innych urzędach pracy czy bankach zajmujących się obsługą osób pozostających bez pracy.