O średnio 35 tys. zł są uszczuplane konta osób, którym skradziono dane pozwalające uzyskać dostęp do ich kont bankowych. Już 17 proc. dorosłych Polaków odczuło skutki podszywania się pod nich, a 46 proc. z nich straciło pieniądze z konta bankowego.
– Liczby te są dla mnie dużym zaskoczeniem, chociaż zdaję sobie sprawę, że takie zdarzenia stały się codziennością – powiedział Wojciech Wiewiórowski, generalny inspektor ochrony danych osobowych, podczas wczorajszej konferencji inaugurującej kampanię „Nie daj się okraść, chroń swoją tożsamość".
Na spotkaniu przytoczono raport Dynamics Market Limited z badań przeprowadzonych w dziewięciu krajach Unii Europejskiej w tym w Polsce. Dane pokazują, że 27 proc. ofiar kradzieży tożsamości zostało (bez swojej wiedzy) posiadaczami kart kredytowych, tyle samo ofiar musiało zapłacić za zakupy, których nie zrobili, a 26 proc. bezwiednie zostało właścicielami nieruchomości. Strat nie poniosło 29 proc. osób, którym skradziono dane.
Rafał Wiewiórowski zaznacza, że łatwo stać się ofiarą przestępstwa, wystarczy do tego nawet zwykły papier z pewnymi danymi wyrzucony do kosza. Przestępcy podszywają się też pod bank, który rzekomo chce zaktualizować dane i prosi o ich podanie w mailu.
Krzysztof Markowski, prezes Biura Informacji Kredytowej, zaznacza, że raz na pół roku z BIK można bezpłatnie uzyskać dane, które pozwalają zorientować się, czy ktoś nie próbował wziąć pożyczki na nasze konto. Zaznacza, że np. po kradzieży portfela trzeba zastrzec nie tylko karty płatnicze, ale i inne dokumenty, by nikt się nimi nie posłużył do popełnienia przestępstwa.