Reklama

Internetowi piraci nie mogą pozostawać bezkarni

Dostęp organu władzy do danych o tożsamości powiązanych z adresami IP, których użyto do naruszenia praw autorskich w sieci, jest dozwolony, jeśli tylko tak można zidentyfikować sprawców.

Publikacja: 31.10.2022 07:53

Internetowi piraci nie mogą pozostawać bezkarni

Foto: Adobe Stock

Cztery francuskie organizacje broniące praw i wolności w internecie zaskarżyły odmowę premiera uchylenia dekretu wprowadzającego automatyczne przetwarzanie danych osobowych. Ma to na celu ochronę praw własności intelektualnej przez wysyłanie osobom fizycznym ostrzeżeń, gdy ich „rażące niedbalstwo” doprowadziło do naruszania tych praw. Według stowarzyszeń taka konstrukcja pozwala na nieproporcjonalną ingerencję w prawo do prywatności, bez uprzedniej kontroli sądowej (lub innego niezależnego i bezstronnego organu). Rozpatrująca spór Rada Stanu uznała, że danych zbieranych przez urząd ds. rozpowszechniania utworów i ochrony praw w internecie (Hadopi) jest tyle, że uprzednia kontrola byłaby niemożliwa.

Dlatego Rada zwróciła się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pytaniem prejudycjalnym o zakres takiej kontroli, szczególnie tożsamości cywilnej użytkowników danego IP.

Pierwszy rzecznik generalny Maciej Szpunar w swojej opinii (w sprawie C-470/21) wskazał, że prawo unijne nie zabrania przechowywać uogólnionych i niezróżnicowanych adresów IP, dopóki jest to konieczne do zapobiegania przestępstwom w internecie – gdy IP jest jedynym sposobem identyfikacji sprawcy. Musi zostać jednak zachowany wymóg proporcjonalności.

Rzecznik wskazał również, że zbieranie przez Hadopi informacji o tożsamości osób powiązanych z adresem IP jest konieczne do osiągnięcia wspomnianego celu – inaczej przestępcy internetowi pozostawaliby bezkarni.

Reklama
Reklama

Dostęp taki nie wymaga uprzedniej kontroli przez sąd lub inny organ. Wynika to z tego, że Hadopi ma dostęp jedynie do danych dotyczących tożsamości cywilnej powiązanych z adresem IP oraz do pliku przeglądanego z tego adresu w konkretnym momencie. Nie pozwala to więc organom władzy śledzić działań użytkownika w internecie. Dostęp ten jest ponadto ograniczony do tego, co ściśle konieczne dla osiągnięcia celu, czyli zapobiegania przestępstwom w sieci – ich wykrywania i ścigania. Rzecznik generalny wskazał też, że według dyrektywy 2016/680 osobom, których te dane dotyczą, przysługuje wiele gwarancji.

Opinia rzecznika nie jest wiążąca dla TSUE, ale często orzeka on zgodnie z nią.

Czytaj więcej

Służby nie muszą mieć zgody sądu na dostęp do danych internautów
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Prawo drogowe
Koniec mandatów za zieloną strzałkę? Ministerstwo szykuje rewolucyjne zmiany
Sądy i trybunały
Fundacja Helsińska nie zostawia suchej nitki na projekcie resortu Waldemara Żurka
Nieruchomości
Nadchodzi rewolucja w spółdzielniach mieszkaniowych. Jest projekt ustawy
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama