Gdy zgubiliśmy portfel z dokumentami lub ktoś inaczej wszedł nielegalnie w posiadanie naszych danych osobowych, spokojnie może np. zaciągnąć pożyczkę lub podpisać umowę na usługi telefoniczne z drogim telefonem komórkowym. Efekt? W skrzynce na listy zaczynasz znajdować faktury. Z tym że na zupełnie inny numer niż ten, z którego korzystasz. Dziwisz się, bo nie masz drugiego telefonu. Na infolinii dowiadujesz się, że rzekomo podpisałeś umowę. Okazuje się, że ktoś wykorzystał twoje dane i wziął na ciebie drogi telefon. Czy to możliwe? Tak. Dlatego warto wiedzieć, jak bronić się w razie kradzieży tożsamości.
To nie moja umowa? i nie mój telefon
Z nienależnymi fakturami za telefon sprawa jest stosunkowo prosta. Składamy operatorowi oświadczenie, że to nie my podpisywaliśmy umowę, żeby we własnym zakresie podjął odpowiednie czynności wyjaśniające. Na pewno nie należy płacić faktur. Nie trzeba się także obawiać ich wyegzekwowania na drodze sądowej. Dlaczego?
– W rzeczywistości nie doszło w ogóle do zawarcia umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych między konsumentem a dostawcą usług. A prawnie skuteczna umowa wymaga złożenia oświadczeń woli przez obie strony, a w tym wypadku brakuje oświadczenia użytkownika końcowego (klienta). Nie może za takie oświadczenie uchodzić sfałszowany podpis, złożony przez inną osobę – tłumaczy Tomasz Konieczny, radca prawny w Konieczny, Grzybowski, Polak Kancelaria Prawna.
To oszust wyłudził telefon od operatora i to w jego interesie leży wyjaśnienie sprawy i znalezienie sprawcy. To operator zatem powinien powiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Nie może przerzucać tego obowiązku na osobę, której dane zostały wykorzystane.
Nie należy także się bać, że sprawa trafi do sądu. Jeśli nawet otrzymamy sądowy nakaz zapłaty wydawany bez rozprawy, wystarczy wnieść sprzeciw w terminie wskazanym w pouczeniu. Trzeba w nim wskazać, że ktoś posłużył się naszymi danymi i sfałszował podpis, co potwierdzi grafolog.