W marcu doszło po raz pierwszy od września 2010 r. do spadku liczby etatów w USA (licząc poza rolnictwem). Liczba miejsc pracy zmniejszyła się o 701 tys., po lutowym wzroście o 275 tys. Średnia prognoz analityków mówiła o spadku o 100 tys. Stopa bezrobocia wzrosła z 3,5 proc. do 4,4 proc.
Te dane nie dają jednak jeszcze pełnego obrazu sytuacji. Obejmują bowiem okres tylko do 12 marca. O tym, że później sytuacja bardzo mocno się pogorszyła, świadczą tygodniowe dane o wnioskach o zasiłki dla bezrobotnych. W tygodniu zakończonym 28 marca Amerykanie złożyli 6,65 mln nowych wniosków. To rekord. Tydzień wcześniej wniosków było 3,31 mln, a w drugiej połowie marca tylko 282 tys.
– Gospodarka USA przeszła od pełnej szybkości do pełnego zatrzymania, a miliony pracowników nie miały zapiętych pasów bezpieczeństwa. Wiele społeczności i spółek jest każdego dnia coraz bardziej zdesperowanych. Zaczynamy widzieć niebezpieczny wzrost liczby niewypłacalności na rynku hipotecznym. Urzędnicy stanowi nie nadążają z rozpatrywaniem wniosków o zasiłki dla bezrobotnych – twierdzi Josh Lipsky, analityk z think tanku Atlantic Council.
O tym, jak mocno pandemia uderza w gospodarki, mogą świadczyć finalne odczyty wskaźników koniunktury PMI z Europy. Łączny PMI dla przemysłu i sektora usług strefy euro spadł z 51,6 pkt w lutym do rekordowo niskiego poziomu 29,7 pkt w marcu. Wstępny odczyt mówił o 31,4 pkt (każdy odczyt PMI poniżej 50 pkt jest uznawany za „recesyjny"). Pandemia koronawirusa bardzo mocno zaszkodziła europejskiemu sektorowi usług. PMI dla tej branży w strefie euro spadł z 52,6 pkt do 26,4 pkt. W Niemczech zmniejszył się z 52,5 pkt do 31,7 pkt, we Francji z 52,5 pkt do 27,4 pkt, w Hiszpanii z 52,1 pkt do 23 pkt, a we Włoszech z 52,1 pkt do 17,4 pkt.