Prognoza jest bardziej pesymistyczna niż przewidywania amerykańskiego Departamentu Handlu, który niedawno oszacował, że w 2008 r. (obliczenia wciąż trwają) rynek e-commerce w USA urósł o 4,6 proc., a trend zwyżkowy utrzyma się także w 2009 r. mimo kryzysu.

Według eMarketera branża e-commerce może liczyć na wzrost sprzedaży dopiero w 2010 r., kiedy wartość rynku ma wynieść 146,1 mld dol. (wzrost o 9,8 proc. wobec 2009 r.). Analitycy firmy przewidują, że po 2010 r. rynek handlu w sieci w Ameryce będzie rósł jeszcze szybciej.

Przewidywany stabilny wzrost e-commerce nie oznacza jednak, że podobnie będą wyglądać statystyki dotyczące całego handlu detalicznego. Jak piszą analitycy eMarketera, handel online będzie przybierał na wartości głównie kosztem tradycyjnych sklepów.

Właściciele tych ostatnich nie powinni jednak myśleć o ich zamknięciu, bo począwszy od 2013 r., wahadło koniunktury będzie się cyklicznie przechylać w stronę tradycyjnego handlu. Wówczas rynek e-commerce zacznie się nasycać, a wzrost jego wartości sprzedaży wyhamuje.

– Zwykłe sklepy znów zyskają, a Internet ponownie stanie się narzędziem pozyskiwania informacji o towarze przed kupnem w zwykłym sklepie, tak jak miało to miejsce na przykład w świątecznym sezonie zakupowym w ubiegłym roku – mówi Jeff Grau, starszy analityk eMarketera.