Głównym powodem skurczenia się PKB ma być spadek eksportu i inwestycji oraz słaby wzrost konsumpcji. Polski rząd wciąż zakłada na koniec tego roku wzrost PKB o 1,7 proc. To, że z początkiem roku rozpoczęła się w Polsce recesja sugerują analitykom banku najnowsze dane makroekonomiczne.
W ich ocenie wzrost konsumpcji będzie ograniczany szybko pogarszająca się sytuacja na rynku pracy. Ta nie ma szans na poprawę wcześniej niż w 2011 r., a początków odbicia spodziewać można się w 2010 r.
Perspektyw istotnie nie poprawią nawet zwiększone napływy środków z UE, bo niska jest dostępność finansowania zewnętrznego dla sektora prywatnego. Bardzo ograniczona jest zdolność rządu do ochronienia gospodarki przez politykę fiskalną (która od połowy roku będzie musiała być zaostrzana) - głosi raport.
Analitycy BNP Paribas nie oczekują, by Polska miała wejść do ERM-2 w latach 2009-2010.
- Wobec braku bodźców ze strony polityki fiskalnej, polityka monetarna będzie musiała zostać jeszcze dodatkowo poluzowana poprzez cięcia stóp, niższe wymogi dotyczące rezerw obowiązkowych i osłabienie waluty – uważają analitycy.