W mieszanych nastrojach kończyli ubiegły tydzień inwestorzy lokujący pieniądze na rynkach wschodzących. Nie brakowało parkietów, na których można było zarobić, jak też tych, na których gracze ponieśli dotkliwe straty.
Nie najlepsze nastroje panowały m.in. na rynku chińskim. Tamtejszy SSE Composite stracił w ciągu tygodnia 4,6 proc. Wynik ten to przede wszystkim efekt słabszych od oczekiwań danych makroekonomicznych. Indeks PMI, określający koniunkturę w sektorze przemysłowym Chin, wyniósł w kwietniu 2013 roku 50,5 pkt wobec 51,6 pkt na koniec poprzedniego miesiąca – podano we wstępnych wyliczeniach HSBC Holdings i Markit Economics. Wynik okazał się tym większym rozczarowaniem, że prognozy mówiły o odczycie na poziomie 51,5 pkt.
Słabo wypadł także rynek węgierski. Tamtejszy BUX w ubiegłym tygodniu stracił 1,5 proc. Inwestorom nie pomogła nawet decyzja o obniżce głównej stopy procentowej w tym kraju z 5 do 4,75 proc. Inna sprawa, że analitycy spodziewali się takiej decyzji, więc była ona już uwzględniona w cenach akcji.
Gdzie więc można było zarobić? Tradycyjnie już siłę pokazał rynek turecki. Indeks ISE 100 zyskał ponad 2 proc. Analitycy podkreślają, że średnioroczna inwestycja w Stambule powinna przynieść dwucyfrową stopę zwrotu. Turcja dziś charakteryzuje się bardzo silną gospodarką opartą na dobrze prosperujących firmach. Wielu specjalistów prognozuje, że wzrost wyników spółek tureckich powinien w najbliższych latach sięgać kilkunastu procent rocznie. To w naturalny sposób skłania do zakupów akcji na giełdzie tureckiej.
A jak w ubiegłym tygodniu poradził sobie nasz rynek?