Inflacja mocno spadła w porównaniu z poprzednim miesiącem, kiedy wyniosła 0,7 proc. To duże zaskoczenie dla rynku. Ekonomiści spodziewali się, że wzrost cen spowolni, ale do 0,6 proc. Tymczasem dynamika roczna okazała się dwa razy niższa.

W porównaniu z poprzednim miesiącem ceny się zatrzymały, a w wielu kategoriach – spadły. Tańsza niż w marcu była m.in. żywność i paliwa. Mniej płaciliśmy też za nośniki energii i łączność.

- Niskie ceny żywności, surowców i energii, będące efektem ograniczonego popytu, są obecnie głównymi determinantami poziomu wskaźników inflacji na świecie. Czynniki te przekładają się na poziom cen także w naszym kraju, a dodatkowo presję nakłada niepewność, co do wymiany handlowej z Rosją – tłumaczy Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

Jej zdaniem, w nadchodzących miesiącach wskaźnik inflacji będzie nadal utrzymywać się na niskich poziomach. - Nie można wykluczyć nawet krótkotrwałej deflacji w ujęciu rocznym w okresie letnim, ale pod koniec roku wzrost cen powinien zacząć przyspieszać podążając za rosnącym popytem konsumpcyjnym i inwestycyjnym – dodaje ekonomistka.