Taką diagnozę wydał Hank Paulson, były sekretarz skarbu USA w administracji prezydenta George'a W. Busha.
- Pozytywną wiadomością jest to, że gospodarka rośnie, tworzy miejsca pracy, wzrasta też wartość nieruchomości. Z drugiej jednak strony tempo wzrostu nie jest wystarczająco szybkie, a do tego mamy do czynienia ogromnym rozwarstwieniem dochodów – powiedział Paulson podczas programu telewizji CNN.
W 2014 roku PKB USA wzrósł o 2,4 proc., co na tle wielu rozwiniętych krajów jest dobrym wynikiem, ale od 1945 roku średnie tempo wzrostu wynosiło w Stanach 3 proc.
W podobnym tonie wypowiadał się także w CNN Larry Summers, były sekretarz skarbu w administracji Billa Clintona, który ostrzegał, że gospodarce USA zagraża okres stagnacji, wynikającej między innymi z faktu, że Amerykanie obawiając się o swoją przyszłość będą oszczędzać pieniądze i powstrzymywać się przed wydatkami. Przypomniał także, że Stany Zjednoczone mają obecnie najniższy poziom inwestycji infrastrukturalnych od II wojny światowej.
– To szaleństwo, bo stopy procentowe są teraz rekordowo niskie, a kredyt bardzo tani. To czas aby inwestować w naszą przyszłość – przypomniał.