Wzrost cen konsumpcyjnych w Niemczech w listopadzie nieco osłabł. Inflacja wyniosła wstępnie 10,0 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku, jak podał Federalny Urząd Statystyczny. To mniej niż w październiku, gdy ceny wzrosły o 10,4 proc. Analityk DZ Banku Christoph Swonke nazwał niewielki spadek „promykiem nadziei w jesiennej mgle”.
Głównym powodem osłabienia jest niewielki spadek cen energii. Wprawdzie w listopadzie wzrosły o 38,4 procent rok do roku, ale był to słabszy wzrost niż we wrześniu (43,9 proc.) i w październiku (43,0 proc.).
Sebastian Dullien, badający koniunkturę i politykę makroekonomiczną w Fundacji Hansa Boecklera ocenia, że inflacja w grudniu powinna spaść już znacznie poniżej 10 procent, ponieważ rząd federalny przejmie płatności za gaz i ogrzewanie. W styczniu i lutym należy spodziewać się przejściowego wyżu, ale „gdy w marcu wejdzie w życie hamulec cen gazu, dwucyfrowe wskaźniki inflacji przejdą wreszcie do historii”.
Główna ekonomistka banku KfW, Fritzi Koehler-Geib, była bardziej pesymistyczna. Na odprężenie jest jej zdaniem wyraźnie zbyt wcześnie: – Uspokojenia spodziewam się dopiero na koniec okresu grzewczego i gdy rządowe środki pomocy wejdą w życie".
Według urzędu statystycznego ceny żywności wzrosły w listopadzie o 21,0 procent, czyli więcej niż we wrześniu (18,7 proc.) i w październiku (20,3 proc.). Analityk Swonke z DZ Banku spodziewa się, że presja cenowa na żywność pozostanie bardzo wysoka.