Ekonomiści spodziewali się, że w maju średni spadek cen wyniesie 0,9 proc.
- Deflacja w maju zawęziła się, ale tylko nieznacznie, i jej poziom nadal pozostaje istotny. Maj przyniósł sporą zwyżkę cen paliw na stacjach, na co wpływ miało odbicie cen ropy na świecie oraz wzrost kursu dolara amerykańskiego, i najprawdopodobniej była to główna przyczyna nieco mniejszej deflacji ogółem – komentuje Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
Jej zdaniem dzisiaj można prognozować, że nie nastąpił w maju wzrost cen żywności w stosunku do kwietnia, ale potwierdzić to mogą dane, które GUS opublikuje w połowie czerwca.
- W kolejnych miesiącach deflacja będzie się nadal zawężać, przy czym tempo tego zawężania zależeć będzie przede wszystkim od tego co dalej dziać się będzie z cenami ropy na świecie. Proces trwać będzie najprawdopodobniej do końca tego roku, choć nie jest wykluczone że sama końcówka roku przyniesie niewielkie dodatnie wartości wskaźnika CPI. W całym roku średni poziom wskaźnika CPI wyniesie według mojej prognozy -0.7 proc. – analizuje Kurtek.
Zespół ekonomistów mBanku podkreśla z kolei, że jego zdaniem dodatnią roczną dynamikę cen zobaczymy dopiero w IV kw. i to prawdopodobnie głównie za sprawą efektów bazowych.