Nastroje konsumenckie - gdzie nie spojrzeć, tam dobry wynik
Siłą rzeczy, poprawę w czerwcu odnotowano też w przypadku wielu składowych wskaźników koniunktury konsumenckiej. Niemal najlepiej od pięciu lat oceniamy w czerwcu sytuację finansową naszych gospodarstw domowych w ostatnich 12 miesiącach, i perspektywy na kolejny rok. Obawy o wzrost stopy bezrobocia są najniższe od roku. Najlepiej w historii badania (acz to krótka historia, bo to pytanie GUS zadaje dopiero od początku 2025 r.) oceniamy przewidywalność naszej przyszłej sytuacji finansowej. Najlepiej przynajmniej od 2018 r. widzimy generalnie swoją obecną sytuację finansową: blisko 66 proc. badanych deklaruje, że jest w stanie nawet oszczędzić jakąś sumę pieniędzy, zaś konieczność życia z oszczędności lub popadanie w długi melduje „tylko” około 4 proc. osób.
Najlepiej od pół dekady wypadają też oceny gotowości do „ważnych” zakupów, czyli np. mebli czy sprzętu RTV/AGD. Niemal najlepiej w tym okresie: ocena przyszłej przestrzeni do takich wydatków (czyli czy w kolejnym roku wydamy więcej czy mniej na „ważne” zakupy niż w ostatnim). W zasadzie najlepiej od początków 2020 r. oceniamy obecne możliwości oszczędzania pieniędzy (czy jest na to obecnie dobry czas, czy nie). Przynajmniej od 2018 r. nie było też tak wysokiego odsetka osób (ponad 61 proc.) deklarujących, że jest prawdopodobne, iż w ciągu najbliższego roku oszczędzą jakąś sumę pieniędzy.
Niemal najlepiej od pół dekady oceniamy też sytuację ekonomiczną kraju w ostatnich 12 miesiącach, zaś przewidywania na kolejnych 12 miesięcy są najlepsze od roku. Wyraźnie spadły też oczekiwania inflacyjne (oczekiwania co do tempa wzrostu cen) na kolejny rok - są najniższe od marca 2024 r., czyli ostatniego miesiąca przed podniesieniem stawki VAT na żywność z 0 do 5 proc. Sprzyja temu spadek inflacji – z 4,9 proc. w pierwszym półroczu do 4,3 proc. w maju i 4 proc. w czerwcu. Zresztą nasze odczucia co do tempa wzrostu cen w ciągu ostatniego roku też się poprawiają. Wprawdzie wciąż blisko 47 proc. osób oceniło w czerwcu, że ceny w ostatnich dwunastu miesiącach wzrosły znacząco, ale to i tak najmniejszy odsetek od czterech lat.
Wybory poprawiły nastroje konsumenckie Polaków?
Nastroje konsumenckie Polaków wyraźnie polepszają się od dwóch miesięcy. Wcześniej przez mniej więcej rok mieliśmy tutaj w zasadzie status quo. Nasze nastroje istotnie poprawiały się w 2023 r., m.in. wraz ze spadkiem inflacji (czy lekką poprawą koniunktury w drugim półroczu), ale potem na około rok ten trend się zatrzymał. Z jednej strony mieliśmy duże „zastrzyki” finansowe – najwyższą w XXI w. nominalną i realną dynamikę płac w gospodarce, 20-30-procentowe podwyżki w sferze budżetowej czy podwyżkę 500 plus do 800 zł - a także nawet 2-procentową inflację wiosną 2024 r. Z drugiej: m.in. rosły obawy o wyższe bezrobocie, inflacja podskoczyła nawet do 5 proc. w drugiej połowie roku (w tym m.in. silnie urosły rachunki za prąd czy gaz oraz koszty kanalizacji, zimnej wody i ogrzewania). Pojawiały się też obawy o sytuację ekonomiczną kraju, mimo solidnego tempa wzrost gospodarczego. Dane sugerowały, że okres wysokiego realnego wzrostu dochodów do dyspozycji wiele osób wykorzystywało na odbudowę „poduszki finansowej”, silnie nadwerężonej dwucyfrową inflacją poprzednich lat.
Co takiego dzieje się teraz, że nastroje konsumenckie tak się poprawiły? Czy to jednorazowy wyskok, czy rzeczywiście znowu „coś drgnęło”? W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Piotr Bartkiewicz, ekonomista banku Pekao, skłania się ku tej drugiej opcji.