Spadek inwestycji widoczny jest zwłaszcza w grupie małych i średnich firm. Według instytutu Keralla Research biznes prognozuje na koniec roku zdecydowane pogorszenie kondycji krajowej gospodarki, a najbardziej ograniczają plany inwestycyjne firmy najmniejsze. Także z badania „Barometr EFL" przeprowadzonego przez Europejski Fundusz Leasingowy wynika, że ocena klimatu do inwestycji jest najgorsza od początku roku. Według październikowego badania przeprowadzonego przez firmę faktoringową Bibby Financial Services pogorszenia płynności finansowej swoich firm obawia się już prawie jedna piąta przedsiębiorców.
Wyhamowanie inwestycji wyraźnie widać w infrastrukturze. Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa, które wcześniej wyhamowało przetargi na budowę dróg, zaczęło je wznawiać dopiero jesienią. W rezultacie umowy będą podpisywane dopiero w przyszłym roku. Hamulcem jest brak pieniędzy w zadłużonym Krajowym Funduszu Drogowym. Tymczasem do zrealizowania programu drogowego potrzeba prawie 200 mld zł, podczas gdy poprzedni rząd, uchwalając program, przewidział wydanie 107 mld zł.
Zadyszka na budowie dróg bije w branżę budowlaną. Według analiz Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych KUKE wymuszanie jak najniższych cen poprzez niskie stawki przetargów połączone z odwlekanym terminem zapłaty doprowadza część firm do utraty płynności. – Jeśli ten stan będzie się przeciągał, pojawią się masowe zamknięcia firm budowlanych oraz bankructwa przez to, że przedsiębiorcy kupili maszyny na kredyt na konto przyszłych kontraktów – ostrzega KUKE.
Spadek planowanych inwestycji publicznych zmusił niektóre firmy startujące w państwowych przetargach do pracy przy inwestycjach w sektorze prywatnym. To spowodowało zwiększenie konkurencji, a w konsekwencji wymusiło obniżenie marż.
– W tym roku wydano niespełna 2 tys. pozwoleń na budowę infrastruktury drogowej i kolejowej. To prawie o połowę gorszy wynik niż przed rokiem – podkreśla Mirosław Sędłak, prezes Rzetelnej Firmy, zrzeszającej ponad 50 tys. firm z sektora MSP.