Bogaci i biedni bardziej równi

Nierówności dochodowe w Polsce znacząco spadły – wynika z badań GUS. Ale badania nie uwzględniają krezusów – wytykają ekonomiści.

Aktualizacja: 25.05.2018 11:51 Publikacja: 24.05.2018 21:00

Bogaci i biedni bardziej równi

Foto: Adobe Stock

Prawie 3090 zł wnosił dochód rozporządzalny w 2017 r. w przeliczeniu na osobę wśród 20 proc. najbogatszych gospodarstw domowych. To o 4,7 razy więcej niż 665 zł uzyskiwanych średnio w grupie 20 proc. rodzin najbiedniejszych. Różnica jest spora, ale rok wcześniej bogaci mieli do dyspozycji 5,2 razy więcej niż biedni, a w 2013 r. – aż 6,7 razy więcej. Spadek tej relacji świadczy o istotnym obniżeniu zróżnicowania dochodów w Polsce – zauważają eksperci GUS w publikacji „Sytuacja gospodarstw domowych w 2017 r.".

Mniej nierówności

Zresztą to niejedyny wskaźnik pokazujący, że spadają nierówności dochodowe Polaków. GUS wyliczył też, że w gospodarstwach 20 proc. osób najbogatszych skumulowanych było 38,6 proc. dochodów całej badanej zbiorowości, podczas gdy jeszcze w 2013 r. było to 42 proc. Za to zwiększył się udział w ogólnym dochodzie rodzin w najgorszej sytuacji materialnej – do 8,2 proc. w 2017 r. z 6,2 proc. w 2013 r.

W efekcie spada zróżnicowanie dochodów w gospodarstwach domowych mierzone współczynnikiem Giniego. W 2017 r. jego wartość wyniosła 29,8 i po raz pierwszy od co najmniej 2005 r. było to mniej niż 30 pkt.

– To oczywiście dobra wiadomość – komentuje Cezary Wójcik, prof. SGH. – A co jest tego przyczyną? Myślę, że główny powód to silny spadek bezrobocia i poprawa na rynku pracy. 500+ pewnie też miało jakiś wpływ, ale moim zdaniem relatywnie mniejszy – dodaje.

Reklama
Reklama

500+ i podwyżki

– W 2017 r. widzieliśmy kontynuację trendu zapoczątkowanego w 2014 r. przez rosnącą liczbę pracujących – zaznacza Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. – Kurczy się liczba rodzin z osobami bezrobotnymi, a jednocześnie rosną dochody z pracy, szczególnie osób zarabiających poniżej średniej krajowej, to zaś wzmacnia dochody najsłabszych grup – wyjaśnia. W ostatnich latach rzeczywiście najszybciej rosną wynagrodzenia właśnie przy pracach niewymagających wysokich kwalifikacji – w handlu, transporcie czy budownictwie. Szybko rośnie też płaca minimalna.

– Na to wszystko od 2016 r. nałożyły się oczywiście świadczenia wychowawcze z programu 500+. W 2017 r. ich wpływ na zmniejszenie nierówności w relacji rocznej był jednak aż trzykrotnie mniejszy niż rok wcześniej. W 2018 r. zaś ten efekt już całkowicie zaniknie – dodaje.

– Coraz bardziej redystrybucyjna polityka rządu, zwiększająca obciążenia nakładane na lepiej zarabiających i podnosząca poziom transferów socjalnych, z pewnością przyczynia się w pewnym stopniu do zmniejszenia nierówności – zauważa też Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Pracodawców RP. – Ważniejsze od samego wyrównywania dochodów jest jednak zapewnienie równości szans. Tak by zróżnicowanie w poziomie zamożności wynikało z tych czynników, na które ludzie mają wpływ poprzez swoje działania – pracowitości, przedsiębiorczości, pomysłowości, a nie w głównej mierze z czynników niezależnych od ich działań, np. pochodzenia lub odziedziczonego majątku – podkreśla Kozłowski.

A gdzie najbogatsi?

Co ciekawe, ekonomiści zaznaczają, by do danych prezentowanych przez GUS podchodzić z rezerwą. – Są one oparte na wynikach badań ankietowych, gdzie lepiej zarabiające osoby często są niedoreprezentowane – mówi Kozłowski. – Szanse, że ankieterzy GUS dotrą do naprawdę najbogatszych osób i ich rodzin, w których dochody są liczone w milionach, są praktycznie zerowe – wtóruje Piotr Lewandowski z Instytutu Badań Strukturalnych.

I dodaje, że analizy danych podatkowych (obejmujących wszystkich podatników w Polsce) pokazują, iż nierówności dochodowe są jednak wyższe, niż wynikałoby to z badań GUS. – To, co jest pokazywane w statystyce publicznej, jest bardziej optymistyczne niż rzeczywistość – zaznacza Lewandowski.

Czy przynajmniej można mówić o zgodności kierunków? – Problem polega na tym, że nie ma bieżącego dostępu do danych podatkowych. Ale skoro spadek w danych ankietowych jest tak znaczny, to można przypuszczać, że ta nierówność ogólna też trochę spada, choć pewnie w mniejszym stopniu – uważa.

Reklama
Reklama

Opinie

Ryszard Bugaj Instytut Nauk Ekonomicznych PAN

Spadek nierówności dochodowych według wskaźnika Ginniego w Polsce może tylko cieszyć. Ale z drugiej strony jest to miara, która nie mówi nam nic na temat struktury tych nierówności. Według Thomasa Pikkety'ego nierówności to konsekwencja koncentracji kapitału w rękach nielicznych, tymczasem w Polsce nie mamy wiedzy, jaka część dochodów jest skumulowana w rękach 1 proc. najbogatszych Polaków. Według mnie całkiem spora i upierałbym się, że jesteśmy pod tym względem krajem dosyć dużych nierówności. Warto też pamiętać, że nasze państwo zbiera z rynku stosunkowo mało dochodów w porównaniu z innymi krajami, więc i jakość świadczonych usług publicznych, z których przede wszystkim korzystają ci mniej zamożni, jest niska. ©?

Bartosz Marczuk wiceminister rodziny i pracy

Przyczyną spadku nierówności dochodowych może być na pewno i rynek pracy, i program 500+. Coraz więcej osób pracuje, rosną też płace dla osób wykonujących tzw. prace proste. Z kolei, jak podaje GUS, wśród rodzin, które otrzymują świadczenie na dzieci, stanowi ono ok. 15 proc. dochodu rozporządzalnego. Bardzo istotne jest, że zmniejszenie się nierówności dochodowych nie wynika z tego, że bogaci ubożeją, ale z tego, że lepiej żyje się osobom, które były w najgorszej sytuacji. Jeśli udaje im się wychodzić z ubóstwa, czy to w efekcie pomocy państwa, czy własnych działań, to jest to wielka wartość. W efekcie są mniej skłonne do wewnętrznych napięć, frustracji, negatywnych emocji, mogą normalnie funkcjonować w społeczeństwie.

Poprawia się wszystkim

W 2017 r., podobnie jak w roku poprzednim, wystąpiła wyraźna poprawa sytuacji materialnej gospodarstw domowych w Polsce – analizuje GUS w corocznym raporcie „Sytuacja gospodarstw domowych w 2017 r. w świetle wyników badania budżetów gospodarstw domowych". Gospodarstwa osiągały wyższe dochody i ponosiły większe wydatki. Wzrosła nadwyżka dochodów nad wydatkami, co dało Polakom większe możliwości oszczędzania.

Poziom przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na osobę w 2017 r. wyniósł ok. 1598 zł i był realnie wyższy o 6,3 proc. w porównaniu z 2016 r. Z kolei wydatki to 1176 zł na osobę, czyli realnie o 1,9 proc. więcej niż w 2016 roku. Przestrzeń do oszczędności wynosiła więc średnio ponad 420 zł na miesiąc.

Reklama
Reklama

Najwyższy przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny (1919 zł) oraz najwyższe wydatki (1368 zł) na osobę odnotowano w gospodarstwach osób pracujących na własny rachunek. Najniższym dochodem dysponowały rodziny domowe rencistów (1296 zł) i to one miały najniższą nadwyżkę dochodów nad wydatkami. Z kolei najmniejsze wydatki odnotowano wśród rolników (868 zł), ale ich nadwyżka była najwyższa ze wszystkich typów gospodarstw domowych.

Dane gospodarcze
Rosja się kurczy. Kreml utajnia dane demograficzne
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Dane gospodarcze
To ta projekcja inflacji przekonała RPP do obniżki stóp procentowych
Dane gospodarcze
Kierunek dla stóp procentowych w Polsce: w dół, choć raczej nie w cyklu
Dane gospodarcze
Adam Glapiński, prezes NBP: RPP jest skłonna dalej obniżać stopy procentowe
Dane gospodarcze
Niespodzianka. RPP obniżyła stopy procentowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama