To więcej, niż się spodziewali ekonomiści. Wskazywali, że największy partner gospodarczy Polski w Unii Europejskiej będzie miał spadek PKB rzędu 4,8 proc. Rok wcześniej nasi sąsiedzi odnotowali 1,3-proc. zwyżkę.
– Taki wynik w 2009 roku stawia pod znakiem zapytania siłę ożywienia gospodarczego w całej Europie w najbliższych kwartałach – twierdzi Arkadiusz Krześniak, główny ekonomista Deutsche Bank Polska. W drugiej połowie zeszłego roku niemiecka gospodarka zaczęła wychodzić z recesji. W czwartym kwartale PKB wzrósł o 0,4 proc. wobec trzeciego kwartału 2009 roku. Zdaniem Krześniaka po dość szybkim wychodzeniu z recesji tak Niemcy, jak i inne kraje wspólnoty czeka okres powolnego wzrostu. Prognozy ekspertów na 2010 rok zakładają wzrost gospodarczy Niemiec na poziomie od 1,6 do 2,3 proc.
Zdaniem Jarosława Janeckiego z Societe Generale gorsze od spodziewanych wyniki naszego zachodniego sąsiada mogą wpłynąć na nasz bilans handlu zagranicznego. – Może się okazać, że mimo dobrych danych miesięcznych, kwartalne czy półroczne będą gorsze.
Ekonomiści podkreślają, że tym, co teraz zadziała na korzyść niemieckiej gospodarki, są zmiany w podatkach, jakie wprowadził tamtejszy rząd. Obniżenie klina podatkowego sprawi, że Niemcy będą dysponowali większą gotówką, którą zapewne przeznaczą na zakupy. Z drugiej strony należy się liczyć z dalszym wzrostem bezrobocia, bo niemieckie firmy wychodzą z kryzysu ze zbyt wysokim zatrudnieniem.
Skurczenie się gospodarki o 5 proc. oznacza największy spadek od II wojny światowej. Do tej pory najsłabszy wynik odnotowany został w 1975 roku, kiedy to PKB Zachodnich Niemiec obniżył się w czasie kryzysu naftowego o 0,9 proc.