Z ułatwień w podejmowaniu pracy sezonowej korzystają i inni sąsiedzi Polski spoza UE: Białorusini i Rosjanie. Ale ukraińska fala jest najliczniejsza.
Tylko w I półroczu polscy przedsiębiorcy poświadczyli w urzędach pracy 90 tys. imiennych zaproszeń dla cudzoziemców ze Wschodu. Niemal wszystkie dotyczyły Ukraińców. Na ich podstawie konsulaty RP na Ukrainie wystawiły 45 tys. wiz z pozwoleniem na pracę sezonową. – Zdarzało się, że Ukraińcy korzystali z kilku poświadczeń jednocześnie, aby mieć potem w Polsce możliwość wyboru pracodawcy – mówi Marcin Kulinicz, naczelnik Departamentu Migracji w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej.
Tylko na Mazowszu i w Warszawie liczba wystawionych poświadczeń, przede wszystkim dla Ukraińców, była w I półroczu sześciokrotnie większa niż w 2007 r. A województwo mazowieckie od lat – według urzędowych statystyk – daje zatrudnienie co drugiemu cudzoziemcowi znajdującemu pracę nad Wisłą. – Co ważne, w ciągu ostatniego roku podwoiła się na Mazowszu liczba zatrudnianych w ramach eksportu usług – mówi Wiesława Lipińska, rzeczniczka Wojewódzkiego Urzędu Pracy w stolicy. Urzędnicy sygnalizują jednak, że przedsiębiorcy zapraszający konkretnych cudzoziemców nierzadko się rozczarowują. Pracownicy nie pojawiają się bowiem w firmach. Poświadczone zaproszenie do sezonowej pracy to dziś najskuteczniejszy sposób uzyskania schengeńskiej wizy umożliwiającej wjazd do UE.
Katarzyna Kordoń, prezes firmy rekrutacyjnej K&K Selekt z Rzeszowa, tłumaczy, że zawodzi procedura: osoba z zagranicy nie ma obowiązku podjąć pracy pod wskazanym adresem. Już pod konsulatami albo na granicy osoby mające wizy z zezwoleniem na pracę przejmuje polska konkurencja. Skutecznie oferuje wyższe stawki i zatrudnienie... na czarno. K&K Selekt pomagała ostatnio sprowadzić z Ukrainy 120 robotników do dużego gospodarstwa ogrodniczego pod Warszawą. Wizę dostali wszyscy, w firmie zgłosiło się 30 przyjezdnych, a podjęło pracę 15.
W tym roku rekordowa będzie nie tylko liczba cudzoziemców zatrudnionych do prac sezonowych. Zanosi się na to, że wojewodowie wydadzą najwięcej od lat zezwoleń na stałą pracę. W I półroczu wydali już 8184 zezwoleń (rok wcześniej 5750). Po raz pierwszy od dawna o zgodę na legalne zatrudnienie wystąpiło więcej wykwalifikowanych robotników niż prezesów i doradców zagranicznych firm. Także o stałe posady u nas zabiegają najliczniej Ukraińcy. Nie zraża ich nawet biurokracja. Katarzyna Kordoń mówi, że procedura rzadko trwa krócej niż kwartał, a urzędnicy żądają wielu dokumentów. – Teczka każdego robotnika liczy 200 stron – mówi prezes K& K Selekt.