Wczoraj rozpoczęła się okupacja siedziby Katowickiego Holdingu Węglowego, w poniedziałek – Kompanii Węglowej. Obie spółki zatrudniają łącznie 87 tys. ludzi. W pierwszej Sierpień '80 chce 12-proc. podwyżek, w drugiej – 14 proc.
– Zamkniemy 2008 r. ze stratą 37 mln zł, bo musieliśmy utworzyć rezerwę na podatek od wyrobisk podziemnych w wysokości 220 mln zł – mówi "Rz" Zbigniew Madej, rzecznik KW. Zarząd Kompanii zaproponował 5 proc. podwyżki. To oznacza 200 mln zł. Trudno przypuszczać, że pojawi się inna propozycja. KHW zaś chce utrzymania płac na poziomie z 2008 r.
– Te spółki otwierają drogę do strajku – kwituje Bogusław Ziętek, szef Sierpnia '80. Zarząd KW chce rozmawiać 18 lutego, związkowcy – 12 lutego. Dziś decyzja w tej sprawie. – Wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie – mówi Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce. – Jeśli chcemy uniknąć strajku generalnego w górnictwie, trzeba działać szybko. Mimo to np. Jastrzębska Spółka Węglowa nie zmienia terminu rozmów. – Podtrzymujemy termin 24 lutego – mówi "Rz" Jarosław Zagórowski, prezes JSW. O płacach będzie dziś głośno w KGHM Polska Miedź, jednak Józef Czyczerski z "S" zapewnia, że nawet mimo braku porozumienia decyzji o proteście nie będzie, bo czas na rozmowy płacowe jest do końca lutego.
W innych firmach nie jest tak spokojnie. Na ulice wyszło wczoraj tysiąc pracowników Zakładów Zespołów Mechanicznych – protestowali przed dyrekcją Huty Stalowa Wola, która jest większościowym udziałowcem ZZM. Tam urządzili ognisko z opon, a pod gabinet dyrektora wnieśli taczki. Zakład nie wypłacił im pensji – proponuje 200 zł zaliczki. Wczoraj po południu sąd ogłosił jego upadłość. Na dalszą pracę może liczyć najwyżej jedna trzecia załogi.
Zatrudniająca 970 osób spółka produkowała m.in. dla austriackiej firmy Hartl. Ta z powodu kryzysu przestała zamawiać urządzenia, co doprowadziło do załamania produkcji i niewypłacalności ZZM.