Pieniądze są coraz droższe

Raport UBS: Polska i nasze firmy potrzebują w tym roku na spłatę długów 70 mld dolarów. To blisko 1/6 zapotrzebowania krajów regionu, ale nie powinniśmy mieć problemu z pozyskaniem tej sumy

Publikacja: 04.03.2009 05:33

Pieniądze są coraz droższe

Foto: AFP

Kraje i firmy Europy Wschodniej tylko w tym roku potrzebują ponad 400 mld dol., aby spłacić swoje krótkoterminowe zadłużenie (w tym 70 mld dol. przypada na Polskę). Kolejne 1,5 bln dol. potrzebowałyby, aby pokryć długoterminowe długi. Takie wyliczenia przedstawił w swym raporcie szwajcarskiego banku inwestycyjnego UBS. Zdaniem analityków większość krajów nie posiada tak dużych rezerw, aby bez problemów spłacić pożyczki.

[wyimek]400 mld dol. będą w tym roku potrzebowały kraje i firmy naszego regionu, by spłacić krótkoterminowe długi[/wyimek]

We wtorek Joaquin Almunia, komisarz UE ds. monetarnych zapowiedział, że jest sposób na to, by w ramach strefy euro pomagać jej członkom, zanim zaczną oni szukać pomocy w MFW, ale że musi on pozostać utajniony. UE nie ma oficjalnego narzędzia, które umożliwiałoby taką pomoc.

[srodtytul]Wsparcie MFW?[/srodtytul]

Eksperci banku UBS sytuację gospodarczą Polski oceniają jako stabilną i podkreślają, że Polska może liczyć na wsparcie z MFW czy UE. Niemniej zaznaczają, że jesteśmy jednym z trzech państw w regionie – włączając Turcję i Rosję – o największych potrzebach finansowych. Na koniec 2008 r. nasze krótkoterminowe zadłużenie – jak podaje UBS – sięgało 70,9 mld dol., w przypadku Turcji było to 54,8 mld dol., a Rosji 115,2 mld dol.

Z danych NBP wynika, że nasze całkowite zadłużenie sięgało na koniec III kwartału 2008 r. 265 mld dol. (628,2 mld zł), z czego 78,7 mld dol. (186,5 mld zł) to dług krótkoterminowy. Z kolei rezerwy banku centralnego w tym samym momencie sięgały 74,2 mld dol. (176 mld zł).

– Temat zabezpieczenia finansowania dla krajów rynków wschodzących jest numerem jeden w londyńskim city – wyjaśnia Janusz Jankowiak, ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Nie spodziewam się, aby któremukolwiek z krajów naszego regionu groziła niewypłacalność. Chyba że inwestorzy zażądają za pożyczany pieniądz astronomicznych sum.

Maciej Reluga, ekonomista BZ WBK, podkreśla, że zachodnie banki inwestycyjne rozróżniają już w swych raportach i analizach stopień ryzyka krajów o stabilnych fundamentach (Polska czy Czechy) i tych z większymi problemami (kraje bałkańskie, Pribałtika, Węgry). Np. Goldman Sachs przygotował trzy scenariusze rozwoju sytuacji, w których zaznacza, że Polska może liczyć na dwu – czterokrotnie większe wpływy z inwestycji bezpośrednich i dopływów kapitałowych niż kraje bałtyckie. W optymistycznej wersji wpłynie do naszego kraju 61,3 mld euro, zaś Litwa może liczyć na zaledwie 15,3 mld euro. Z kolei w pesymistycznym scenariuszu zastrzyk wyniesie odpowiednio 12,5 i 4,6 mld euro.

[srodtytul]Ważny wizerunek[/srodtytul]

Zdaniem Piotra Kalisza z Citi Handlowy – polski rząd powinien dbać o to, aby nasz wizerunek w oczach inwestorów był jak najlepszy. – Pomóc może nam otwarcie drogi do wsparcia ze strony MFW czy UE – uważa ekonomista. – Uruchomiona ścieżka sprawi, iż koszt pozyskania nowej pożyczki będzie niższy niż w wypadku innych krajów.

Tym bardziej że, jak podkreśla Jarosław Janecki z Societe Generale, ocena naszej gospodarki wcale nie jest zadowalająca. – Rynki wyceniają nasze CDS (instrumenty służące ubezpieczeniu ryzyka kredytowego) na 380 pkt., Węgier na 590, a Rosji na 783 pkt. – mówi ekonomista. –Ale dla Słowacji to tylko 230 pkt. Nasz południowy sąsiad ma bowiem euro u siebie i wyższe raitingi. Janecki uspokaja jednak, że na razie nie ma obaw o brak kapitału na rynkach. Dowodem na to są transakcje Fedu z ubiegłego tygodnia, podczas których sprzedawał on papiery warte 30 – 40 mld dolarów i wszystkie znalazły nabywców. Przyznaje jednak, że w przypadku krajów naszego regionu bitwa o inwestorów będzie trudniejsza.

[ramka][b]Goldman Sachs żałuje i wyjaśni [/b]

Alexander Dibelius, prezes banku Goldman Sachs odpowiedzialny za Europę Środkowo-Wschodnią, wyraził żal z powodu zaistniałej sytuacji i zapewnił, że bank nie spekulował na polskiej walucie – mówi Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu po spotkaniu ministra Aleksandra Grada z przedstawicielami banku. Do spotkania doszło w Warszawie z inicjatywy banku. 19 lutego Goldman Sachs przyznał, że w grudniu zalecał swoim klientom sprzedaż złotego i czeskiej korony, ale teraz uznaje polską walutę za niedowartościowaną. Przyznał, że na obrocie walutami regionu zarobił 8 proc. Po takiej informacji resort skarbu zażądał wyjaśnień od banku, który doradza m.in. przy prywatyzacji PGE. Ale 26 lutego Goldman Sachs oświadczył, że został źle zrozumiany. Bank podkreślał, że nie handlował polską walutą, a dawał jedynie rekomendacje inwestorom. – Nota z 19 lutego nie była informacją dotyczącą transakcji dokonywanych przez bank na własny rachunek – mówi „Rz” Monika Schaller z Goldman Sachs. – Minister Grad poprosił bank o wyjaśnienie tej sprawy polskiej opinii publicznej – dodał Wewiór.

—acw[/ramka]

[ramka][link=http://www.ritholtz.com/blog/wp-content/uploads/2009/03/budget-deficits-global.png]Deficyty budżetu krajów świata na tle USA [/link], [i]źródło: IMF (za ritholtz.com)[/i][/ramka]

Dane gospodarcze
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Dane gospodarcze
Małe chwile radości dla kredytobiorców walutowych. Stopy procentowe w dół
Dane gospodarcze
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Dane gospodarcze
Dług publiczny Polski pobił kolejny rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Dane gospodarcze
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński