Instytucje międzynarodowe i niemieckie instytuty drastycznie tną prognozy dla gospodarki naszych zachodnich sąsiadów. Najbardziej pesymistyczne mówią o spadku PKB sięgającym 7 proc. Rząd, który oficjalnie przewiduje recesję na poziomie 2,25 proc., nie wyklucza, że niebawem je zaktualizuje. In minus.
Jeszcze niedawno rządowi eksperci zakładali, że gospodarka w drugiej połowie roku zacznie się odbijać, by już w ostatnim kwartale odnotować lekki wzrost. Teraz mało kto w to wierzy. Resort gospodarki ogłosił niedawno, że jego szacunki mówią o spadku PKB nawet do 4,5 proc.
– Dane na temat zamówień i produkcji w styczniu prezentują dramatyczny spadek, który nie ma precedensu w powojennej historii Niemiec. Zachwiało to podstawami naszej wcześniejszej prognozy – stwierdził niedawno Joerg Kraemer, główny ekonomista drugiego największego niemieckiego banku Commerzbank. Jednocześnie ogłosił, że gospodarka kraju skurczy się o 7 proc. O tym, jak szybko pogarszają się nastroje za Odrą, świadczy fakt, że jeszcze w grudniu IWH prognozował spadek PKB w 2009 r. na poziomie 1,9 proc.
O dziwo, Niemcy ciągle jeszcze są optymistami. Indeks ZEW mierzący oczekiwania co do wzrostu gospodarczego Niemiec wyniósł w marcu minus 3,5 pkt, a w lutym tego roku sięgał minus 5,3 pkt.