Jego wartość wyniosła 14 mld euro. W 2009 r. tempo wzrostu zwolni do 13,9 proc., ale w następnych latach rynek będzie piąć się w górę średnio o 20 proc. rocznie do 2011 r., kiedy jego wartość sięgnie 24 mld euro.
Wartość ta obejmuje koszty rehabilitacji, diagnostyki oraz wizyt u lekarza – ponoszonych bezpośrednio z kieszeni pacjentów, jak również koszty abonamentów medycznych wykupionych w prywatnych firmach wraz z usługami medycyny pracy oraz prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. PMR nie uwzględnił w analizie innych wydatków na zdrowie pacjentów, m.in. na leki i sprzęt medyczny.
Tempo wzrostu polskiego rynku prywatnej opieki medycznej nie odbiegało w 2008 r. od średniej w regionie – rynek urósł o 20 proc., osiągając wartość prawie 2,2 mld euro. W 2011 r. ma być wart niemal 3 mld euro. Prognoza na 2009 r. zakłada wzrost o 5 – 10 proc., czyli tyle, ile średnio rosną co roku przychody ze sprzedaży działających na naszym rynku prywatnych przychodni i klinik.
Znaczący udział w wartości środkowoeuropejskiego rynku ma Rosja (ok. 70 proc.). – To efekt bardzo dużej liczby pacjentów w tym kraju – bo wydatki per capita nie są już takie wysokie. Dochodzi do tego niewydolność publicznego systemu, która zmusza pacjentów do ponoszenia sporej części wydatków z własnej kieszeni – mówi „Rz” Monika Stefańczyk, główny analityk rynku farmaceutycznego PMR.