Opublikowana w 1954 roku książka "Engineers’ Dreams" autorstwa Williama Leya prezentowała najśmielsze projekty budowlane, które mógłby kiedyś w przyszłości stworzyć człowiek. Naukowiec pisał między innymi o nieosiągalnym wówczas tunelu pod kanałem La Manche, a także o zaporze na rzece Kongo, dzięki której udałoby się utworzyć ogromne sztuczne jezioro sięgające pod samą Saharę.
Już na początku dwudziestego wieku belgijscy kolonizatorzy dostrzegli olbrzymi potencjał energetyczny rzeki Kongo. W 1921 roku amerykańska agencja naukowo-badawcza United States Geological Survey w swoim raporcie stwierdziła, że dorzecze Kongo stanowi jedną czwartą mocy wszystkich cieków wodnych na ziemi. Cztery lata później Belgowie wskazali wodospady Inga położone 200 km od Leopoldville (dzisiejsza Kinszasa) płynąc w dół rzeki, jako miejsce o szczególnym potencjale energetycznym, lecz badania Belgów przerwał wybuch II Wojny Światowej.
Belgijskie rządy w Kongu są najczęściej określane jako niezwykle okrutne. Rzadko kiedy wspomina się o ich planach industrializacji kolonii. Bruksela, widząc jakie bogactwa naturalne kryje afrykańska ziemia, chciała stworzyć w Kongu przemysłowe Eldorado na wzór niemieckiego zagłębia Ruhry. W ramach programu rozwoju w 1957 belgijska Rada Ministrów zatwierdziła wstępny projekt budowy hydroelektrowni przy wodospadach Inga.
Belgowie szybko uświadomili sobie, że nie są w stanie udźwignąć finansowo tak wielkiego przedsięwzięcia więc zaczęli szukać inwestorów. Nawet sam Rockefeller zainteresował się projektem i złożył wizytę pod wodospadami. Rozpoczęcie budowy inwestycji ciągle jednak przekładano, aż w końcu w 1960 Kongo uzyskało niepodległość. Nie zniechęciło to Belgów, którzy próbowali się dogadać z władzami nowego niepodległego państwa, aby wspólnie kontynuować projekt. Młody kraj okazał się jednak zupełnie nieprzygotowany to samodzielności i bardzo szybko wybuchła krwawa wojna domowa zakończona dopiero zamachem stanu i przejęciem pełni władzy przez generała Mobutu.
Mobutu można by porównać do naszego Gierka. Aby podnieść swój prestiż dyktator postanowił dokonać tego czego nie zdążyli Belgowie. Zaciągnął kredyty, wynajął Włochów i zbudował w latach 60. i 70. pierwsze dwie części planowanego kompleksu - tamy Inga 1 i Inga 2. Nad wodospadami Inga rzeka Kongo ma szerokość prawie 4 km i płynie kilkoma nurtami rozdzielonymi skalnymi wyspami. I to właśnie na takich bocznych dwóch kanałach powstały zapory. Główny nurt pozostał nieujarzmiony – zabrakło pieniędzy.