Ujarzmić Kongo

Od lat rozważa się konstrukcję kompleksu tam na rzece Kongo. Czy w Afryce powstanie największa elektrownia wodna, jaką kiedykolwiek zbudowano?

Publikacja: 07.11.2010 01:23

Ujarzmić Kongo

Foto: Bloomberg

Opublikowana w 1954 roku książka "Engineers’ Dreams" autorstwa Williama Leya prezentowała najśmielsze projekty budowlane, które mógłby kiedyś w przyszłości stworzyć człowiek. Naukowiec pisał między innymi o nieosiągalnym wówczas tunelu pod kanałem La Manche, a także o zaporze na rzece Kongo, dzięki której udałoby się utworzyć ogromne sztuczne jezioro sięgające pod samą Saharę.

Już na początku dwudziestego wieku belgijscy kolonizatorzy dostrzegli olbrzymi potencjał energetyczny rzeki Kongo. W 1921 roku amerykańska agencja naukowo-badawcza United States Geological Survey w swoim raporcie stwierdziła, że dorzecze Kongo stanowi jedną czwartą mocy wszystkich cieków wodnych na ziemi. Cztery lata później Belgowie wskazali wodospady Inga położone 200 km od Leopoldville (dzisiejsza Kinszasa) płynąc w dół rzeki, jako miejsce o szczególnym potencjale energetycznym, lecz badania Belgów przerwał wybuch II Wojny Światowej.

Belgijskie rządy w Kongu są najczęściej określane jako niezwykle okrutne. Rzadko kiedy wspomina się o ich planach industrializacji kolonii. Bruksela, widząc jakie bogactwa naturalne kryje afrykańska ziemia, chciała stworzyć w Kongu przemysłowe Eldorado na wzór niemieckiego zagłębia Ruhry. W ramach programu rozwoju w 1957 belgijska Rada Ministrów zatwierdziła wstępny projekt budowy hydroelektrowni przy wodospadach Inga.

Belgowie szybko uświadomili sobie, że nie są w stanie udźwignąć finansowo tak wielkiego przedsięwzięcia więc zaczęli szukać inwestorów. Nawet sam Rockefeller zainteresował się projektem i złożył wizytę pod wodospadami. Rozpoczęcie budowy inwestycji ciągle jednak przekładano, aż w końcu w 1960 Kongo uzyskało niepodległość. Nie zniechęciło to Belgów, którzy próbowali się dogadać z władzami nowego niepodległego państwa, aby wspólnie kontynuować projekt. Młody kraj okazał się jednak zupełnie nieprzygotowany to samodzielności i bardzo szybko wybuchła krwawa wojna domowa zakończona dopiero zamachem stanu i przejęciem pełni władzy przez generała Mobutu.

Mobutu można by porównać do naszego Gierka. Aby podnieść swój prestiż dyktator postanowił dokonać tego czego nie zdążyli Belgowie. Zaciągnął kredyty, wynajął Włochów i zbudował w latach 60. i 70. pierwsze dwie części planowanego kompleksu - tamy Inga 1 i Inga 2. Nad wodospadami Inga rzeka Kongo ma szerokość prawie 4 km i płynie kilkoma nurtami rozdzielonymi skalnymi wyspami. I to właśnie na takich bocznych dwóch kanałach powstały zapory. Główny nurt pozostał nieujarzmiony – zabrakło pieniędzy.

Zadłużony kraj nie miał środków na utrzymanie infrastruktury w dobrej kondycji, ale przynajmniej miał prąd, a obie hydroelektrownie dające odpowiednio 350 i 1400 megawatów stały się głównym źródłem energii Konga. Przez lata nie konserwowane zaczęły stopniowo upadać.

Po obaleniu Mobutu w 1997 roku kraj pogrążył się w krwawym konflikcie zakończonym dopiero kilka lat temu. Dziś istniejące zapory dostarczają tylko ułamka ilości energii w stosunku do swojej objętości i wymagają sporych nakładów renowacyjnych. W 2003 roku Bank Światowy przeznaczył najpierw 179 mln dol. a później dodatkowe 500 mln dol. dla Konga na odbudowę infrastruktury energetycznej i remont zapór. Pieniądze jednak przepadły, a tamy nigdy nie zostały odnowione.

Wygląda na to, że projekt wielkiej zapory na rzece ma jednak szansę na zrealizowanie. Ostatnio rząd kongijski poinformował, że w zasadzie dopina ostatnie szczegóły umowy z gigantem branży wydobywczej i hutniczej, spółką BHP Billiton, która jest drugim na świecie producentem stali.

Billiton chce zbudować hydroelektrownię Inga 3, która zasili prądem jego powstającą w Kongu hutę aluminium. Budowa elektrowni, która ma kosztować ponad 5 mld dol. rozpocznie się w 2014 roku. Billiton chce wydrążyć specjalny kanał ścinający zakole rzeki i w nim zamontować turbiny. Nie byłaby to więc klasyczna hydroelektrownia z zaporą, lecz nowatorskie przedsięwzięcie, które jednak stanowić ma integralną część wielkiego kompleksu. Moc elektrowni Inga 3 inwestor ocenił na 5 tys. megawatów, a rząd ma zagwarantować, że 4 tys. megawatów z elektrowni pozostanie do wyłącznej dyspozycji Billitona.

Kongijczycy postanowili wreszcie zabrać się także za zdezelowane, istniejące dwie zapory i chcą przeznaczyć 6,4 mld dol. na ich rewitalizację. Ponadto władze postanowiły, że najwyższy czas ujarzmić wielką rzekę. Chcą do 2025 roku zbudować ostatnią część kompleksu - zaporę Grand Inga, która da im panowanie nad nurtem olbrzyma. Według wstępnych wyliczeń pochłonie to 22 mld dol., co jest kwotą znacznie mniejszą od estymowanych wcześniej 80 mld dol., które to przedsięwzięcie miało kosztować.

Eksperci szacują, że jeśli faktycznie udałoby się ukończyć kompleks to produkowałby on 40 tys. megawatów energii. To dwa razy więcej niż wytwarza aktualnie największa istniejąca tama świata – chińska Zapora Trzech Przełomów. Dla porównania elektrownia wodna na Wiśle we Włocławku wytwarza 160 megawatów energii, więc to tak jakby zbudować w jednym miejscu 250 takich siłowni. Tak potężna ilość energii wystarczyłaby na pokrycie zapotrzebowania na prąd całej Afryki Subsaharyjskiej.

Istnieje więc szansa, że wizja snu szalonego inżyniera o wielkiej tamie, która ujarzmi Kongo, opisana przez Williama Leya niemal pół wieku temu, zostanie zrealizowana być może jeszcze za naszego życia.

Opublikowana w 1954 roku książka "Engineers’ Dreams" autorstwa Williama Leya prezentowała najśmielsze projekty budowlane, które mógłby kiedyś w przyszłości stworzyć człowiek. Naukowiec pisał między innymi o nieosiągalnym wówczas tunelu pod kanałem La Manche, a także o zaporze na rzece Kongo, dzięki której udałoby się utworzyć ogromne sztuczne jezioro sięgające pod samą Saharę.

Już na początku dwudziestego wieku belgijscy kolonizatorzy dostrzegli olbrzymi potencjał energetyczny rzeki Kongo. W 1921 roku amerykańska agencja naukowo-badawcza United States Geological Survey w swoim raporcie stwierdziła, że dorzecze Kongo stanowi jedną czwartą mocy wszystkich cieków wodnych na ziemi. Cztery lata później Belgowie wskazali wodospady Inga położone 200 km od Leopoldville (dzisiejsza Kinszasa) płynąc w dół rzeki, jako miejsce o szczególnym potencjale energetycznym, lecz badania Belgów przerwał wybuch II Wojny Światowej.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Dane gospodarcze
Inflacja bazowa mocno w dół. Kolejne dane o cenach lepsze od prognoz
Dane gospodarcze
Inflacja będzie spadać szybciej niż przewidywano. Co na to RPP?
Dane gospodarcze
Agencja Fitch podjęła decyzję ws. ratingu Polski i ścięła prognozę dla PKB w 2025 r.
Dane gospodarcze
NBP widzi inflację w granicach celu w połowie 2026 roku, rynek dużo wcześniej
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Dane gospodarcze
Co za dane o inflacji w Polsce! "Wszystkie ścieżki właśnie się zdezaktualizowały"
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń