Skandynawski bank SEB przygotował raport o sytuacji ekonomicznej republik nadbałtyckich i krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Raport wskazuje, że dzięki wzrostowi realnych dochodów ludności w tym regionie, rośnie konsumpcja, a gospodarka dobrze znosi sytuację wynikłą z działań Rosji wobec Ukrainy.

W długoletniej perspektywie SEB spodziewa się, że przyśpieszenie wzrostu gospodarki Niemiec wpłynie korzystnie na cały region. Inflacja w krajach nadbałtyckich będzie na niskim poziomie, szczególnie dzięki spadkom cen na surowce energetyczne.

W Estonii ceny będą rosły nieco szybciej, bo tutaj wpływ ma rosnąca emigracja zarobkowa oraz spadek liczby ludności. Demografia i emigracja to dwa największe bóle głowy tego regionu. W Rosji mają inne problemy - tutaj SEB prognozuje długą zapaść gospodarczą. PKB w tym roku spadnie o 5 proc. a w 2016 r. o 1 proc. dzięki wykorzystaniu dużych rezerw złoto-walutowych do łatania dziur w budżecie i bankowości.

Co do Ukrainy to SEB podkreśla, że rezerwy banku centralnego są praktycznie na wyczerpaniu, jednak dzięki pomocy międzynarodowej kraj wywiąże się ze swoich zagranicznych zobowiązań. PKB straci w tym roku 6 proc., ale osłabienie hrywny pobudzi eksport, dzięki czemu gospodarka w 2016 r wyrośnie na 1 proc.. W regionie nadbałtyckim liderem pozostanie Polska ze wzrostem PKB w tym roku o 3,4 proc. a w przyszłym o 3,6 proc. SEB podkreśla stabilny wzrost polskiej gospodarki i wysoką odporność na sytuację zewnętrzną. Polski wzrost będzie największym w Unii.

Republiki nadbałtyckie także sobie poradzą. Litwa zyska w tym roku 2,6 proc. a przyśpieszy do 3,5 proc. w przyszłym. Łotwa - 2,4 proc. i 2,7 proc., Estonia 2,2 proc. i 2,7 proc. Poprawa prognoz dla strefy euro wpłynie korzystnie na trójkę najmłodszych członków, podkreślają analitycy skandynawskiego banku.