To szacunki Światowej Organizacji Handlu (WTO) dotyczące efektów zawartego pod jej egidą przed dwoma laty tzw. porozumienia z Bali dotyczącego ułatwień w handlu międzynarodowym. Ekonomiści organizacji w opublikowanym w poniedziałek raporcie oceniają, że ujednolicenie i uproszczenie procedur celnych na świecie – najważniejszy z elementów porozumienia – obniży koszty handlu średnio o 14,3 proc. Najbardziej skorzystać mają kraje najsłabiej rozwinięte, gdzie koszty te spaść mogą o 23 proc. W dojrzałych gospodarkach, w tym w Polsce, zmaleją o 10–12 proc. – Dla globalnego handlu będzie to ekwiwalent przejścia z łącz telefonicznych do szerokopasmowych w świecie internetu – skomentował dyrektor generalny WTO Roberto Azevedo.
Obecnie koszty handlu, związane z transportem, cłami, procedurami celnymi, wahaniami kursów walut itp. sięgają w krajach rozwijających się średnio 220 proc. kosztów produkcji, a w krajach wysoko rozwiniętych 134 proc. Po spadku o 14 proc. wynosiłyby odpowiednio 190 proc. i 115 proc.
To przełożyłoby się na szybszy wzrost wolumenu światowego handlu. Zamiast o 2,4 proc. rocznie, jak w minionych trzech latach, po wejściu w życie pakietu z Bali, zwiększałby się on o 2,1–2,7 pkt proc. szybciej. To dodałoby do tempa wzrostu globalnego PKB 0,34–0,54 pkt proc. W ocenie WTO największe korzyści odczują małe i średnie firmy, dla których koszty handlu stanowią większą przeszkodę niż dla koncernów.
Genewska organizacja zastrzega, że faktyczne efekty porozumienia z Bali zależą od tego, jak szybko będzie wdrażane. Ma ono wejść w życie, gdy ratyfikuje je dwie trzecie z 161 państw. Dotąd zrobiło to 50, w tym – mocą decyzji na szczeblu UE – Polska.
Umowa z Bali to pierwsze wielostronne porozumienie handlowe zawarte pod egidą istniejącej od 1995 r. WTO. Dotyczy ona najmniej kontrowersyjnych wątków z tzw. rundy w Dausze, czyli toczących się od 2001 r. rokowań w sprawie liberalizacji handlu.