Pierwszego dnia urzędowania w Białym Domu Donald Trump zamierza wycofać swoje poparcie dla Partnerstwa Transpacyficznego (TPP), czyli porozumienia o handlu i inwestycjach 12 krajów świata regionu Pacyfiku. Jego zdaniem umowa ta jest „katastrofą dla USA".
– Chinom prawdopodobnie ulżyło. Bo TPP utrudniałoby im relacje handlowe z najbardziej naturalnymi partnerami w Azji – uważa Alicia Garcia-Herrero z think tanku Bruegel.
W trakcie kampanii Trump zapowiadał też, że nie będzie kontynuował negocjacji w sprawie TTIP, czyli Partnerstwa Transatlantyckiego między USA i Unią Europejską, które miało znacząco zbliżyć gospodarczo Europę i Stany Zjednoczone. Nawet porozumienie NAFTA, czyli układ o wolnym handlu z Kanadą i Meksykiem, Trump chce renegocjować.
TPP została wynegocjowana i podpisana przez administrację Baracka Obamy, ale USA ciągle jej nie ratyfikowały. I, jak zapowiedział Trump, już tego nie zrobią, rezygnując w ten sposób z udziału w największym na świecie porozumieniu handlowym. PKB wszystkich krajów zaangażowanych w ten projekt miało wynosić blisko 28 bln dol., a wzajemne obroty ok. 1,5 bln dol. rocznie. Dla porównania gospodarka UE warta jest 20 bln dol., a wymiana państw członkowskich z USA sięga 0,7 bln dol. rocznie.
– W tej sytuacji na lidera globalnego handlu wyrastają Chiny. W krótkim okresie Europa na tym nie straci, bo będzie w orbicie zainteresowania Chin. Ale bez USA nie będzie w stanie stworzyć przeciwwagi dla dominacji potęg azjatyckich – uważa Sebastian Dullien, ekspert think tanku European Council for Foreign Relations.