Spożycie w sektorze gospodarstw domowych zwiększyło się o 4,9 proc. rok do roku, po zwyżce o 4,7 proc. w I kwartale. To wynik najlepszy od IV kwartału 2008 r.
Ankietowani przez „Rzeczpospolitą" ekonomiści przeciętnie spodziewali się, że wzrost konsumpcji zwolni do 4,5 proc. rok do roku, a w kolejnych kwartałach będzie nadal hamował za sprawą inflacji i wygasania wpływu programu 500+ na roczną dynamikę dochodów gospodarstw domowych. Te prognozy były wprawdzie formułowane przy założeniu, że PKB w II kwartale wzrósł o 3,8 proc. rok do roku, ale odczyt minimalnie wyższy od oczekiwanego istotnie ich nie zmienił.
Inwestycje w polskiej gospodarce, po pięciu z rzędu kwartałach spadków, wzrosły o 0,8 proc. rok do roku. To wynik rozczarowujący. Ekonomiści przeciętnie spodziewali się ich wzrostu o 2,5 proc. rok do roku.
Aż o 11,5 proc. rok do roku wzrosła akumulacja brutto, która oprócz inwestycji obejmuje zapasy. To oznacza, że na dynamikę PKB istotnie wpłynęła produkcja, która nie została sprzedana. Ten przyrost rzeczowych środków obrotowych dodał do rocznego wzrostu PKB aż 1,9 pkt proc. Może to być efekt oczekiwań przedsiębiorców na silny wzrost popytu, albo wynik rozczarowującej sprzedaży.
Według wyliczeń GUS, eksport w II kwartale zwiększył się o 2,8 proc. rok do roku, a import o 6,1 proc. rok do roku. W efekcie handel netto odjął od dynamiki PKB aż 1,5 pkt proc., podczas gdy w I kwartale dodał 0,1 pkt proc.