Reklama

Cięcia w unijnych funduszach dla Polski

W 2027 r. będziemy wpłacać do budżetu UE więcej, niż zeń dostawać – ustaliła „Rzeczpospolita".

Aktualizacja: 25.04.2018 21:13 Publikacja: 25.04.2018 21:00

Cięcia w unijnych funduszach dla Polski

Foto: Bloomberg

2 maja Komisja Europejska przedstawi projekt finansów UE na lata 2021–2027. „Rzeczpospolita" poznała jego założenia, z których wynika, że fundusze z polityki spójności dla Polski mogą być nawet o kilkanaście miliardów mniejsze niż w latach 2007–2014. To zupełnie zmieni naszą pozycję w UE. W 2016 r. (ostatnie dane) byliśmy największym beneficjentem unijnego budżetu.

– Pod koniec kolejnej perspektywy budżetowej (w 2027 r. – red.) Polska będzie płatnikiem netto do kasy UE – mówi nieoficjalnie wysokie rangą źródło unijne zaangażowane w przygotowanie projektu.

To po części efekt tego, że się bogacimy i kolejne regiony zbliżają się do średniej unijnej (liczonej jako PKB na mieszkańca), co odbierze im prawo do części pieniędzy z polityki spójności. Ale też tego, że w tej przegródce w nowym budżecie będzie mniej pieniędzy. – Nominalnie o 6 proc. – precyzuje nasz rozmówca. Z uwzględnieniem inflacji oznaczałoby to ubytek nawet 7–20 proc., zależnie od roku.

Cięcia to efekt brexitu, który tworzy roczną lukę w przychodach rzędu 12–14 mld euro, i pojawienia się nowych priorytetów, jak obrona czy bezpieczeństwo. Gdyby tylko taka była skala redukcji zastosowana do wydatków skonstruowanych według obecnej metodologii, nasze wpływy z polityki spójności zmalałyby o 5–15 mld euro w ciągu siedmiu lat wobec 77 mld euro w latach 2014–2020. Ale ubytek będzie większy, bo zmieni się metodologia. – Pojawią się nowe wskaźniki – potwierdza nasz rozmówca.

Reklama
Reklama

Regiony dostaną pieniądze też na integrację imigrantów, na walkę z bezrobociem młodych i inne cele społeczne. – To będzie ewolucja, a nie rewolucja. Dochód narodowy brutto pozostanie głównym punktem odniesienia – przekonuje unijne źródło. Ale przyznaje: niejedynym.

Kolejna zła informacja dla Polski to opracowany przez KE mechanizm uzależniający unijne transfery w polityce spójności od praworządności, a konkretnie – od istnienia niezależnego sądownictwa. To gwarancja, że w razie nieprawidłowości w wydawaniu unijnych pieniędzy sprawę rozstrzygną sądy. Rozporządzenie w tej sprawie miałoby być przyjęte większością głosów, a ostateczną decyzję miałaby podjąć Komisja lub – w innych rozważanych opcjach – KE z pomocą Rady UE czy Parlamentu Europejskiego. Taki warunek nigdy nie podobał się Polsce, ale KE nie boi się, że nasz kraj zagrozi wetem do budżetu (przyjmowanego jednomyślnie), jeśli to kryterium zostanie wprowadzone. – Płatnicy netto tego żądają, bo uważają, że poszanowanie europejskich wartości jest ważne. Bez tego nie zgodzą się na zwiększenie budżetu – mówi nasz rozmówca.

W sumie wydatki UE mają w nowym okresie budżetowym wynieść 1,13–1,18 proc. dochodu narodowego brutto wobec 1 proc. teraz. Dokładna wysokość zostanie podana 2 maja. Potem projekt będzie negocjowany w gronie 27 państw UE, a wymaga on jednomyślnej akceptacji.

Budżet i podatki
Rosnący dług i deficyt. Jak Polacy oceniają rząd Tuska na tle Morawieckiego?
Budżet i podatki
Dług publiczny Polski rośnie. Już ponad 58 proc. PKB
Budżet i podatki
Indie obniżają podatki na setki produktów. Konsumpcja ma wystrzelić
Budżet i podatki
Sławomir Dudek, IFP: Projekt budżetu na 2026 r. ryzykowny. „Taniec na linie”
Budżet i podatki
Janusz Jankowiak: Finansom państwa i budżetowi szkodzi populizm fiskalny
Reklama
Reklama