Nawet 38,6 mld zł mogły wynieść w zeszłym roku wpływy z PIT do budżetu państwa – wynika z analizy „Rz". Tak wysoki poziom ostatnio notowano w 2008 r. W latach 2009 – 2010 wpływy były niższe (mniej niż 36 mld zł) ze względu na ulgę prorodzinną i spowolnienie gospodarki.
Poziom ubiegłorocznych wpływów może być nawet o 9 proc. wyższy niż w 2010 r. To sukces, bo przecież w ubiegłym roku rosło grono bezrobotnych. – Rzeczywiście sytuacja na rynku pracy nie należała do idealnych. Ale trzeba pamiętać, że jednocześnie podniosły się wynagrodzenia – o 5 proc. w sektorze przedsiębiorstw i o ponad 5 proc. w całej gospodarce. Do tego w większych firmach zwiększyło się zatrudnienie – o ok. 3,2 proc. W sumie baza podatkowa w 2011 r. była znacznie szersza niż w 2010 roku – podkreśla Piotr Bujak, ekonomista BZ WBK.
Oficjalne dane na temat wpływów do budżetu w 2011 r. Ministerstwo Finansów poda po 15 lutego. Nasze szacunki dotyczące dochodów z PIT (oparte na danych o wykonaniu dochodów z PIT do budżetów samorządów) pokazują, że resortowi udało się wykonać i nawet lekko przeskoczyć swoje plany. – To dobry sygnał, bo sytuacja w ciągu roku wskazywała raczej na większe ryzyko niewykonania tych założeń – komentuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Po listopadzie wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych wynosiły tylko 89 proc. planu. – Pomógł grudzień, który zawsze należy do najbardziej udanych miesięcy – dodaje Jankowiak. W tym miesiącu np. płacimy dodatkowy PIT od trzynastek czy innych rocznych nagród. A mogą one być spore. W śląskich kopalniach średnia płaca w grudniu wyniosła 12 tys. zł brutto, w listopadzie – 5,7 tys. zł (dane dotyczące przeciętnego wynagrodzenia w górnictwie w woj. śląskim).
– Nie przewiduję problemów z wykonaniem budżetu w części dochodów z PIT – potwierdza Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC. Gorzej, jego zdaniem, może być z wykonaniem planu podatków od konsumpcji.
W kolejnych latach będziemy oddawać państwu z PIT coraz więcej. I to nie tylko ze względu na podwyżki płac czy większą liczbę płatników. Prawie każdy na własnej skórze odczuje zacieśnienie polityki fiskalnej. Już na ten rok nie przewidziano np. waloryzacji wysokości progów podatkowych, co oznacza, że łatwiej będzie wpaść w 32-proc. daninę. Znikną też lokaty bankowe pozwalające unikać tzw. podatku Belki, czyli podatku od zysków kapitałowych (zysk dla budżetu z tego tytułu ma wynieść 380 mln zł).