W 2011 r. 172 gminy i miasta zamknęły swoje budżety tzw. deficytem operacyjnym. Ich wydatki bieżące okazały się wyższe niż dochody bieżące. Tymczasem wedle zapisów ustawy o finansach publicznych od 2011 r. władze lokalne nie mogą dopuszczać do takiej sytuacji. Deficyt operacyjny to „przejadanie" dochodów ze sprzedaży majątku i dotacji inwestycyjnych.
– Nie złamaliśmy prawa. Po prostu w trakcie roku Ministerstwo Finansów ścięło nam subwencję oświatową o 5,5 mln zł. A u nas wydatki na edukację są bardzo duże – nie likwidujemy szkół, a wszystkie dzieci mają zapewnione miejsce w przedszkolach – wyjaśnia Kazimierz Paryła, skarbnik w urzędzie miasta Siedlce. W 2011 r. miasto miało 6,6 mln zł deficytu operacyjnego, w 2010 r. – 2 mln zł.
– Nie udało się nam uzyskać wszystkich zaplanowanych dochodów z podatku od nieruchomości, a wydatków nie da się ściąć tak od razu – tłumaczy z kolei Halina Butkowska, skarbnik gminy Bielice z woj. zachodniopomorskiego, gdzie deficyt sięgnął 9,4 proc. dochodów. – W ogóle samorządy mają problem. Nasze dochody rosną wolniej niż wydatki, które wciąż są powiększane przez nowe zadania nakładane przez rząd – podkreśla Paryła.
Za brak nadwyżki operacyjnej w 2011 r. władze lokalne nie zostaną obciążone żadnymi karnymi sankcjami. Jednak przykre konsekwencje mogą się ujawnić w 2014 r. Wtedy to zacznie obowiązywać nowy wskaźnik określający zdolność kredytową samorządów. Jest on oparty na średniej nadwyżce operacyjnej z trzech ostatnich lat. Jeśli okaże się ona ujemna (lub niższa od rocznych kosztów obsługi zadłużenia), gmina nie będzie mogła zaciągać nowych zobowiązań. – Mamy nadzieję, że w kolejnych latach uda się nam zwiększyć nadwyżkę operacyjną na tyle, by móc spełnić nowe wskaźniki i nie rezygnować z koniecznych inwestycji – mówi Butkowska.
W sumie wartość deficytu operacyjnego w 172 gminach i miastach wyniosła w ubiegłym roku ok. 103 mln zł.?To znaczna poprawa w stosunku do 2010 r., gdy było to ponad 474 mln zł w 413 jednostkach. Deficyt operacyjny to przede wszystkim problem małych gmin wiejskich, metropolie liczą swoje nadwyżki w dziesiątkach milionów – np. Kraków 330 mln zł w 2011 r.