Po pierwszej połowie roku luka pomiędzy dochodami a wydatkami budżetu państwa wyniosła 20,9 mld zł. Tak wynika z szacunkowych danych, przedstawionych przez Ministerstwo Finansów. To niecałe 60 proc. z planowanych na cały rok 35 mld zł. Deficyt budżetowy rósł z miesiąca na miesiąc i na koniec maja wyniósł prawie 27 mld zł. Czerwcowy spadek nie jest jednak efektem tego, że państwu udało się mniej wydać czy ściągnąć więcej z podatków.
Czerwiec to miesiąc, w którym do budżetu zgodnie z ustawą wpływa 95 proc. kwoty, jaką zarobił w poprzednim roku bank centralny. Zysk NBP za 2011 rok był rekordowy i wyniósł 8,6 mld zł. Oznacza to, że do budżetu trafiło 8,2 mld zł. Gdyby nie to, dziura między dochodami a wydatkami zwiększyłaby się po połowie roku do blisko 30 mld zł, co oznacza, że już teraz sięgnęłaby niemal 88 proc. całorocznego planu. Taki był też harmonogram dochodów i wydatków, jaki sporządził resort finansów. Tam zysk z NBP nie zostaje jednak uwzględniony, ponieważ minister finansów nie zapisuje go także w budżecie.
– Każde dodatkowe nieplanowane dochody mają wpływ na ustalony ustawą deficyt budżetowy – słyszymy w Ministerstwie Finansów. W ubiegłym roku zysk z NBP również zmniejszył deficyt o ponad 6 mld zł, ale teraz, kiedy gospodarka spowalnia, stał się wyjątkowo cennym buforem. – Dzięki temu jednorazowemu wpływowi nie ma co mówić o dzwonkach alarmowych – mówi Piotr Kalisz z Banku Handlowego. Dodaje, iż jest pewne, że dochody budżetowe w tym roku będą niższe od planu.
Z miesiąca na miesiąc wolniej niż w ubiegłym roku rosną wpływy z VAT. Po czerwcu, w ujęciu narastającym, ich dynamika po raz pierwszy od lutego 2010 r. była ujemna. Szacunkowe dane nie pokazują dokładnej kwoty wpływów z samego podatku od towarów i usług, ale z wyliczeń „Rz" wynika, że od stycznia do czerwca te dochody wyniosły ok. 60,3 mld zł i były o 0,8 proc. niższe rok temu. – W samym czerwcu wpływów z VAT było o ponad 4 proc. mniej niż w czerwcu 2011 r. – potwierdza nasze szacunki Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku.
– Widać, że dochody podatkowe nie idą dobrze. To odzwierciedla fakt, że spowalnia konsumpcja – mówi Piotr Bujak z Nordea Banku. Dodaje, że sam cel na ten rok był założony zbyt optymistycznie. A plan jest taki, że w całym roku wpływy z VAT wyniosą 132 mld zł. – Rządowi nie uda się tego osiągnąć – twierdzi Czerniak. – Zakładając spowolnienie gospodarki w drugiej połowie roku, ubytek z tytułu VAT może wynieść 7–9 mld zł – szacuje Kalisz. Jego zdaniem straty państwa z tego tytułu pokryje właśnie zysk NBP oraz większe od zakładanych przychody z dywidend od spółek Skarbu Państwa. Po maju dochody z dywidend wyniosły 4 mld zł, czyli połowę kwoty, jakiej spodziewa się rząd.