Przedstawiciele załogi Zespołu Uzdrowisk Kłodzkich – największej spółki uzdrowiskowej w Polsce – i potencjalnego inwestora, KGHM Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych, negocjowali wczoraj świadczenia na rzecz załogi związane z prywatyzacją. Do chwili zamknięcia tego wydania „Rz” nie doszło do podpisania porozumienia. Rozmowy najprawdopodobniej przeciągną się do wtorka, ponieważ rozbieżności było sporo.
Związkowcy chcieliby kilkuletniej gwarancji zatrudnienia, a w przypadku ewentualnego podziału firmy – utrzymania takiego samego poziomu etatów w poszczególnych spółkach. Oczekują też premii prywatyzacyjnej dla osób, którym nie przysługuje prawo do bezpłatnych akcji pracowniczych (czyli dla połowy załogi).
Istniejące od roku KGHM TFI, któremu Skarb Państwa przyznał wyłączność negocjacyjną przy prywatyzacji kompleksu uzdrowisk, musiał też poinformować związkowców o swoich planach. Do tej pory odmawiał odpowiedzi na pytanie, po co mu takie aktywa (spółka córka miedziowego koncernu startuje też do zakupu trzech innych kurortów: Połczyn, Cieplice i Wieniec).
[wyimek]ok. 130 mln zł to wartość uzdrowisk kłodzkich[/wyimek]
– Usłyszeliśmy, że KGHM poprzez swoje TFI zamierza inwestować w ochronę zdrowia, bo ma już w tym doświadczenie – prowadzi Miedziowe Centrum Zdrowia – mówi „Rz” Barbara Janowicz, przewodnicząca „S” w ZUK. – Inwestor zadeklarował też, że nie planuje dzielić firmy na część zajmującą się produkcją wody mineralnej i część stricte uzdrowiskową, tylko nadal ją rozwijać. Środki na ten cel może pozyskać od KGHM.