Decydujące znaczenie dla Ministra Skarbu ma zaoferowana przez inwestorów wycena akcji Enei, zatem wygląda na to, że największe szanse na znalezienie się na tzw. krótkiej liście firm do wyłącznych negocjacji na czeska grupa Energeticky a Prumyslovy Holding. Bo to jego oferta – według medialnych informacji – jest najwyższa i wynosi 25 zł za akcję czyli 5,6 mld zł za cały 51-proc. pakiet. Minister Aleksander Grad kilka dni temu sugerował, że negocjacje na kolejnym etapie przetargu mogą być prowadzone równolegle z dwom inwestorami. A to oznacza jeszcze szanse dla jednego z francuskich koncernów EDF lub GDF Suez albo też Kulczyk Investments.
Poza tym EP Holding, którego właścicielami są grupy finansowe PPF i J&T (przez fundusze typu private equity) i Daniel Křetínský, nie jest typową grupą energetyczną, bo ma udziały także w różnych firmach nie wiązanych z branżą, a skala jego działalności a zatem i potencjał finansowy jest znacznie mniejszy niż choćby francuskich koncernów. Zaś na polskim rynku energetycznym czeska firma znana jest nie jako właściciel aktywów ale oferent – bo startował też przetargu na gdańską Energę. Dla EP Holding przejecie Enei byłoby największą inwestycją zagraniczną, wcześniej z wspólnie z CEZ kupił udziały w niemieckiej kopalni węgla brunatnego. W Czechach jest m.in. właścicielem elektrociepłowni o zainstalowanej mocy 330 MW, przejmując Eneę EP Holding przejąłby elektrownię Kozienice, jedną z kluczowych w naszym kraju.
O ile EP Holding nabycie Enei pozwoliłoby zaistnieć na polskim rynku i to od razu na, o tyle dla grupy Jana Kulczyka dawałoby szansę na zrealizowanie planów budowy elektrowni.
Choć szefowie Kulczyk Investments deklarują, że elektrownie i tak zbudują, nawet jeśli nie zostaną właścicielami Enei (a wcześniej zabiegali też o Energę), to jednak z poznańską firmą byłoby łatwiej to zrobić. Grupa polskiego biznesmena znana jest w branży z handlu energia poprzez swoją spółkę PolEnergia. Ok. 10 lat temu zabiegała o przejęcie grupy zakładów energetycznych, następnie przekształconych w Energę. Ministra Skarbu czeka trudne zadanie – choć głównym kryterium wyboru inwestora dla Enei będzie cena, to też stoi przed wyborem między prywatnymi grupami biznesowymi z niewielkim doświadczeniem w branży a potentatami francuskim. Tak dla EDF jak GDF Suez zakup Enei byłby bardzo ważnym i potrzebnym uzupełnieniem działalności w naszym kraju. Oba koncerny jako właściciele elektrowni i ciepłowni przede wszystkim koncentrują się na produkcji energii, ale nie mają dostępu do dużej grupy klientów. Enea, mając 16 proc. udziału w rynku dystrybucji, daje taką możliwość z jednej strony a z drugiej - pozwala zwiększyć moce wytwórcze. Oba koncerny są kontrolowane przez francuski Skarb Państwa, który tak w EDF jak GDF Suez ma udziały. Choć wpływ rządu w Paryżu na politykę EDF wydaje się znacznie większy, bo to właśnie ta firma odgrywa kluczową rolę na francuskim rynku i jest wiodącym właścicielem elektrowni atomowych. EDF zabiega także o udział w polskim programie energetyki jądrowej.
Minister Skarbu liczy na zamkniecie transakcji i sprzedaż Enei jeszcze w tym roku. Wpływy z niej czyli ponad 5 mld zł mają bowiem bardzo ważne znaczenie dla budżetu. Poza tym resort skarbu ma plan, który powinien wykonać czyli osiągnięcie 25 mld zł przychodów z prywatyzacji w tym roku. (Do tej pory MSP osiągnęło 13,2 mld zł.)