Ponad 20 lat temu niewielu wyobrażało sobie, że w Polsce będzie istniała giełda i wolny rynek – mówił we wtorek premier Donald Tusk podczas debiutu GPW na warszawskim parkiecie. – Ja zaliczałem się do tych, którzy wierzyli, ale kompletnie nie wiedzieli, o co w tym wszystkim chodzi.
Giełda miała we wtorek swoje święto. Najpierw premier Tusk, minister skarbu Aleksander Grad i prezes GPW Ludwik Sobolewski wspólnie obwieścili dźwiękiem dzwonu początek notowań spółki. A potem swoje święto mieli inwestorzy, którzy zdecydowali się kupić akcje debiutanta.
[wyimek]Więcej zdjęć w [link=http://77.79.209.71/0244/index.php "target="blank"]Popołudniówce agencji Fotorzepa[/link][/wyimek]
Już na otwarciu papiery spółki zyskały 18 proc., a kurs wzrósł do 50,75 zł. Warszawska giełda zakończyła sesję na poziomie 54 zł za akcję (wzrost o 25,6 proc. w stosunku do ceny, jaką płacili w ofercie inwestorzy indywidualni). Zysk wyniósł więc 275 zł dla każdego drobnego gracza (bez odliczenia prowizji maklerskich), który zdecydował się na sprzedaż podczas notowań. – Nigdy wcześniej GPW nie była tak silna jak teraz – cieszył się minister Grad, a Ludwik Sobolewski mówił wręcz o debiucie 20-lecia.
Zainteresowanie transakcją było ogromne. Na walory giełdy zapisało się 323,3 tys. inwestorów indywidualnych i około 250 instytucji. Z informacji "Rz" wynika, że na akcje polskiej firmy skusiły się nawet fundusze z Brazylii i Bliskiego Wschodu.