Taki obowiązek to jeden z elementów nowego rozporządzenia w sprawie monitorowania polityki budżetowej państw strefy euro. Komisja Europejska jest przekonana, że ułatwi ono egzekwowanie zapisów paktu stabilizacji i wzrostu.
Przełomowych zmian jest jednak niewiele. KE zajęła się przede wszystkim obowiązkami informacyjnymi. Kraje objęte procedurą nadmiernego deficytu będą musiały co pół roku raportować m.in. o bieżącym wykonaniu budżetu i wydatkach nieujętych w ustawach. Jeśli Rada UE oceni, że dany kraj nie redukuje w odpowiednim tempie deficytu, będzie mogła nałożyć sankcje.
Dodatkowe obowiązki będą też miały kraje nieobjęte procedurą deficytu. Do 15 kwietnia każdego roku będą musiały przedstawiać prognozy budżetowe na następne trzy lata, a do połowy października – projekty ustaw budżetowych i tzw. wstępne plany budżetowe, czyli uaktualnienie danych przesłanych pół roku wcześniej.
KE będzie weryfikować te informacje. Jeśli rozbieżności będą poważne, Rada UE będzie wszczynać procedurę nadmiernego deficytu oraz decydować, czy będzie to związane z sankcją finansową – złożeniem nieoprocentowanego depozytu.
Ten ostatni element procedury wydaje się jej najsłabszym ogniwem – tak twierdzą analitycy z niemieckiego ośrodka Centrum fur Europaische Politik. Ich zdaniem wzmocnienie roli KE jest pożądane, będzie jednak skuteczne tylko wówczas, gdy Rada UE będzie gotowa rzeczywiście wprowadzać sankcje. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że państwa zagrożone karą potrafią zmobilizować koalicję, która jej nałożenie uniemożliwi.